Plotkuje pan, panie profesorze?
Wielokrotnie na wiarę przyjąłem jakieś zupełnie zmyślone historie. Plotkuję, jak każdy z nas.
Aktualizacja: 06.10.2012 01:00 Publikacja: 06.10.2012 01:01
Foto: Archiwum
Plotkuje pan, panie profesorze?
Wielokrotnie na wiarę przyjąłem jakieś zupełnie zmyślone historie. Plotkuję, jak każdy z nas.
Każdy plotkuje?
Wszyscy plotkujemy, bo to zjawisko powszechne i uniwersalne. Jesteśmy słuchaczami plotek i bardziej lub mniej świadomie przekazujemy je dalej. Nie lubimy tych o sobie, ale chętnie i z radością nadstawiamy ucho, gdy jest mowa o innych.
Mężczyźni często się zarzekają, że nie plotkują. To ponoć takie babskie zajęcie...
Nie ma ludzkiej grupy, która by nie plotkowała. Plotkuje młodzież, starsi, panie i panowie. Kobietami i mężczyznami w tej sprawie rządzą te same mechanizmy. Może tylko z tą różnicą, że tematy plotek mamy inne. Plotka była, jest i będzie. Jest nieodłączną częścią naszej natury, a to dlatego że pełni funkcję, jakiej nie spełnia ani lektura książek, ani oglądanie filmów, ani jakiekolwiek inne zajęcie.
Plotka ma jakieś funkcje?
Oczywiście. W społecznym odbiorze to coś ohydnego, wstydliwego, najwredniejsza ludzka cecha. Przestrzegamy jedni drugich przed ludźmi, których uważamy za wyjątkowych plotkarzy, radzimy, by omijać ich z daleka. Ale naukowe spojrzenie jest inne. Plotkujemy najczęściej z zawiści, zazdrości, z powodu uprzedzeń. Nasze frustracje, to, co nam w duszy gra, przenosimy na innych. A takie plotkowanie rozładowuje nasze napięcie, wręcz zastępuje agresję.
Zamiast komuś przyłożyć, rozpuszczamy o nim niezbyt przychylne informacje?
Zamiast walczyć, plotkujemy. Wykorzystywano to chociażby podczas zimnej wojny. Przy wojsku powstawały specjalne instytuty naukowe, które zajmowały się puszczaniem w obieg fałszywych komunikatów oddziałujących na wrogie społeczeństwo. Amerykanie nawet tego nie ukrywają, można przeczytać o tym w fachowej literaturze. Takie instytuty być może istnieją do dziś.
Co nas interesuje najbardziej? O czym plotkujemy?
O tym, czego się obawiamy, a co się zbliża, co nas czeka. Lęk jest często podłożem plotek, podobnie jak zazdrość. Dlatego chętnie rozmawiamy o tych, którym się nadzwyczaj dobrze powodzi, którym coś się udało, odnieśli jakiś sukces. Nasze codzienne małe ploteczki, czyli mikroplotki, dotyczą osób z naszego najbliższego otoczenia, sąsiadów, znajomych, rodziny.
To jakieś 90 proc. wymienianych przez nas opowieści. Makroplotki wychodzą poza środowisko.
Mają szerszy zasięg – regionalny, ogólnokrajowy, kontynentalny, a nawet światowy. Dotyczą osób, których nie znamy osobiście, których nawet nie mieliśmy okazji spotkać.
Czyli sensacje z kolorowej prasy i portali typu Pudelek to makroplotki?
Kolorowa prasa i portale to przede wszystkim plotkowanie profesjonalistów. Takie media żyją z plotki. Często więcej tam atrakcyjnej fałszywki, bo są zainteresowane tym, żeby ze swoim przekazem trafić do jak najszerszej grupy odbiorców. Dlatego też nie znajdziemy tam ploteczek o zwykłym Kowalskim, tylko o decydentach, sportowcach, aktorach, gwiazdach estrady. Bo i nasze zainteresowanie chętniej koncentruje się wokół ludzi sukcesu niż historii zwykłych ludzi.
Ale czy przez to, że kolorowa prasa i Internet są pełne informacji o znanych, plotkowanie o nich nie stało się bardziej powszechne niż mówienie o sąsiadach? Zresztą, dzisiaj nie ma już takich więzi sąsiedzkich jak dawniej.
Plotki o znanych postaciach przyjmują i powtarzają całe społeczeństwa. Przez to, że o osobach publicznych mamy tak wiele medialnych doniesień, to są one przez nas rozpoznane nawet lepiej niż nasi sąsiedzi. Mamy wrażenie, że celebryta to ktoś bliski, sąsiad, niemal zza płotu.
No tak, wiemy, z kim sypia, czy wraca wcześnie do domu, czy baluje do późna na mieście, jakim samochodem jeździ, a nawet czy parkuje w niedozwolonych miejscach.
Główne interesujące nas tematy wokół celebrytów są niezmienne. To, co nas ciekawi w pierwszej kolejności, to sprawy seksualno-erotyczne, życie rodzinne, czyli śluby, kłopoty małżeńskie, rozwody, narodziny dzieci oraz zarobki. Ciągle obracamy się wokół tych tematów podawanych w różnych konfiguracjach, przemieszanych, obracanych w różne strony. Ale spokojnie, interesowano się nimi nie tylko przed pięćdziesięciu laty, ale nawet i wieki temu, kiedy plotkowało się o życiu królów i książąt. Wystarczy zajrzeć do zapisków kronikarzy.
Czyli nie różnimy się zbytnio od naszych przodków, którzy kupowali sensacyjną prasę od gazeciarza stojącego na skrzyżowaniu?
Interesuje nas to samo, tyle że dzisiejsza prasa plotkarska posługuje się innym językiem. Dziś mamy mniej tematów tabu.
Czy Aleksandrę Kwaśniewską, która niedawno wyszła za mąż, też traktujemy jak sąsiadkę, o której trzeba wszystko wiedzieć? Zainteresowanie ślubem było ogromne. Młoda para z trudem przebiła się do kościoła przez tłum gapiów i fotoreporterów, nie mówiąc o wcześniejszych doniesieniach na temat sukni, diety, wesela, zmiany nazwiska...
Ślub prezydenckiej córki działa na wyobraźnię. Chcemy wiedzieć wszystko o szczegółach uroczystości. Przeciętna gospodyni domowa marzyła albo marzy o takim ślubie, dlatego chce wiedzieć, jak to wszystko się odbywało, jak wyglądały przygotowania do uroczystości, ile sukien przymierzała panna młoda, zanim wybrała tę, w której poszła do ołtarza. A plotka przenika wszystkie obszary. Zarówno te jawne, jak i tajne. Jeśli jakieś tematy są zamknięte, brakuje oficjalnych informacji, wypełniamy je plotką. Media chcąc zaspokoić zainteresowanie czytelników, podchwytują niesprawdzone informacje albo wręcz same je wymyślają.
Ciekawskim bardzo w tym wypadku pomógł polityk SLD Marek Siwiec. Pod ławką ze swojego smartfonu wysyłał relacje ze ślubu na Tweetera. Straszny plotkarz...
Powiedziałbym raczej, że zachował się jak komentator sportowy. W końcu publikował prawdziwe informacje.
Nie o wszystkich ludziach sukcesu plotkuje się tak samo. Na Pudelku przeczytamy o nowej sympatii albo nowym porsche Kuby Wojewódzkiego, czy o tym, jaki wózek kupiła swojemu dziecku Anna Mucha. Ale już Andrzeja Wajdy paparazzi nie śledzą, Krystyna Janda w takich serwisach raczej się nie pojawia. Dlaczego?
Reguła jest taka, że plotkujemy o tych celebrytach, którzy są wyraziści. Wyróżnili się wyglądem, zachowaniem, postawą, kontrowersyjnymi sądami. Zachowują się szczególnie komicznie albo mają na koncie jakiś głośny wyskok, czymś nas zaszokowali. Tym ściągają na siebie naszą uwagę i sprawiają, że chcemy śledzić informacje na ich temat. Na stu znanych ludzi, odnoszących sukcesy, może trzydzieści to osoby wyraziste, charakterystyczne i te właśnie trafiają na łamy kolorowych gazet i plotkarskich portali.
Sami są też profesjonalistami od rozpuszczania plotek na swój temat. Sensacyjne media od miesięcy żyją romansem Moniki Richardson i Zbigniewa Zamachowskiego. Dziennikarka żali się, że media z butami wchodzą w jej życie, ale sama udostępnia prywatne zdjęcia na Facebooku, udziela wywiadów, o szczegółach pożycia opowiada na antenie.
To mnie zupełnie nie dziwi. Plotka jest śmiertelnie niebezpieczna dla polityków czy kapłanów, ale w środowisku artystycznym to zupełnie co innego. Jest wręcz przeciwnie. Tu liczy się jakiekolwiek zainteresowanie, bo jeśli go nie ma, to artysta realnie na tym traci. Stąd takie działania, jak rozpuszczanie informacji na własny temat. Artyści mają nadzieję, że nowa plotka ożywi ich postać. Często uważają, że wszystko jest w porządku tylko wtedy, kiedy istnieją i krążą o nich plotki.
A plotka to zawsze coś zmyślonego, czy jest w niej przysłowiowe ziarnko prawdy?
To krótki komunikat, który nie został sprawdzony, zweryfikowany, a mimo to przyjmujemy go na wiarę. Może być jednak jakoś związany z prawdą. Amerykańscy badacze plotek mają teorię, że im szersze kręgi plotka zatacza, tym dalej jest od prawdy. Ale niektórzy francuscy specjaliści od tego zjawiska uważają, że plotkowanie jest wręcz poszukiwaniem prawdy.
—rozmawiała Agnieszka Niewińska
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Plus Minus
Plotkuje pan, panie profesorze?
Wielokrotnie na wiarę przyjąłem jakieś zupełnie zmyślone historie. Plotkuję, jak każdy z nas.
Gdy wokół hulają polityczne emocje związane z pierwszą rocznicą powołania rządu, z głośników w supermarketach sączą się już bożonarodzeniowe przeboje, a my w popłochu robimy ostatnie zakupy, warto pozwolić sobie na moment adwentowego zatrzymania. A nie ma lepszej drogi, by to zrobić, niż dobra lektura.
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej” Grażyny Bastek jest publikacją unikatową. Daje wiedzę i poczucie, że warto ją zgłębiać.
Dzięki „The Great Circle” słynny archeolog dostał nowe życie.
W debiucie reżyserskim Malcolma Washingtona, syna aktora Denzela, stare pianino jest jak kapsuła czasu.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Jeszcze zima się dobrze nie zaczęła, a w Szczecinie już druga „Odwilż”.
Wszyscy już się przyzwyczailiśmy, że fatalnie długi jest czas oczekiwania na rozpatrzenie skargi kasacyjnej od wyroku WSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli, bo to prawie 3 lata(!). Taka sytuacja – gdy skarga podatnika finalnie okaże się zasadna, co nie jest zjawiskiem rzadkim - jest nie tylko krzywdząca dla obywateli ale również generująca zbędne koszty po stronie budżetu. Można odnieść wrażenie, że państwo z jakąś dziwną premedytacją nie pilnuje wpłacanych przez wszystkich obywateli podatków, bo przecież w budżecie innych pieniędzy nie ma.
Na łamach Rzeczpospolitej 6 listopada nawoływałem, aby kompetencje nadzoru sztucznej inteligencji (SI) oddać Prezesowi Urzędu Ochrony Danych Osobowych (PUODO). 20 listopada ukazał się tekst polemiczny, autorstwa mecenasa Przemysława Sotowskiego, w którym Pan Mecenas powołuje kilkanaście tez na granicy dezinformacji, bez uzasadnienia, oprócz „oczywistej oczywistości”. Tak jakby autor był bardziej politykiem niż prawnikiem. Niech mottem mojej repliki będzie to, co 12 sierpnia 1986 roku powiedział Ronald Reagan “Dziewięć najbardziej przerażających słów w języku angielskim to „Jestem z rządu i jestem tu, aby pomóc”
W dniu 4 grudnia 2024 r. na łamach dziennika "Rzeczpospolita" ukazała się publikacja „Sankcja kredytu darmowego – czy narracja parakancelarii jest zasadna?” autorstwa mecenasa Wojciecha Wandzela, przedstawiająca tezy i argumenty mające przemawiać za możliwością skredytowania kosztów kredytu i pobierania od tego odsetek, które w ocenie autora publikacji są pewnym wyjściem naprzeciw konsumentom, którzy chcą pozyskać kredyt.
Rafał Trzaskowski zachwycił swoich sympatyków rozmową po francusku z Emmanuelem Macronem. Jednak w kontekście kampanii, która miała odczarować jego elitarny wizerunek, pojawia się pytanie, czy to nie oddala go od przeciętnego wyborcy.
Złoty w czwartek notował nieznaczne zmiany wobec euro i dolara. Większy ruch było widać w przypadku franka szwajcarskiego.
Czwartek na rynku walutowym będzie upływał pod znakiem decyzji banków centralnych. Jak zareaguje na nie złoty?
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas