Mówię do niego Rebe

Naczelny antysemita III RP Leszek Bubel oraz warszawski Żyd z szacownej rodziny Bolesław Szenicer wspólnie wydają gazetę i produkują teledyski. Jak do tego doszło?

Publikacja: 17.11.2012 00:01

Leszek Bubel: specjalista od diabolicznej potęgi Żydów

Leszek Bubel: specjalista od diabolicznej potęgi Żydów

Foto: EAST NEWS

Okładka krzyczy tytułami, z których już pierwszy pozwala się zorientować, jakie będą wszystkie następne. „Miliony, miliony – czyli jak organizacje żydowskie wyszarpują nasze pieniądze z budżetu państwa". „Na Purim skrajni Żydzi chcą masakry w Iranie". „ONZ potwierdza, że Izrael popełnił zbrodnie wojenne". „Żydzi przejmują kontrolę nad Internetem". „Podatek koszerny już w Polsce. Tylko dla ludzi o silnych nerwach". Komentarze nie pozostawiają niedomówień. I tylko nadtytuł na okładce wywołuje dysonans: „Gazetę redagują Polacy i Żydzi".

I ta ostatnia informacja jest prawdziwa. Osobliwa gazeta ma bowiem dwóch redaktorów naczelnych. Znanego z antysemickich poglądów Leszka Bubla – który, jak zapewnia, swoje pochodzenie sprawdził do kilku pokoleń wstecz – oraz warszawskiego Żyda z dziada pradziada Bolesława Szenicera. Gazeta ukazywała się w wersji papierowej, ale teraz można ją odnaleźć w jedynie w Internecie. Wydawca, jak wszyscy w dobie kryzysu, tnie koszty.

Tropiciel

Bubel, z zawodu złotnik, znany jest opinii publicznej od ponad 20 lat. Zasłynął jednak nie z powodu kunsztu, z jakim przekuwa cenne kruszce w precjoza, lecz ze skrajnych wypowiedzi. W licznych publikacjach – „Jak rozpoznać Żyda", „Prawda o żydowskich mordach rytualnych", „Polsko – żydowska wojna na krzyże" – tropi żydowskie spiski.

Swą szczególną karierę rozpoczął na początku lat 90. Jego największy – i jedyny – sukces polityczny stanowił mandat poselski z ramienia Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. Potem wielokrotnie startował w wyborach do Senatu i na prezydenta, jednak bez jakichkolwiek sukcesów. Poparcie zdobywał mikroskopijne. Przewodzi Polskiej Partii Narodowej.

W związku z jego publikacjami wielokrotnie wytaczano mu procesy o obrazę Żydów i narodu żydowskiego. Raz został nawet skazany na grzywnę. Stowarzyszenie „Otwarta Rzeczpospolita" ma na swej stronie internetowej zakładkę „Sprawy przeciwko Leszkowi Bublowi". W jednym z pozwów znalazło się swego rodzaju podsumowanie działalności Bubla: „Publikacje wydawnictwa GOLDPOL, mimo pozornego zróżnicowania tytułów, są w istocie monotematyczne. Niezależnie od tego, czy w tytule pojawiają się słowa: naród Polski, papież, Kościół, Katyń, masoneria, nazizm, faszyzm, paradoksy historii – temat jest jeden: wszechobecność i diaboliczna potęga Żydów jako sprawców wszelkiego zła na arenie międzynarodowej i w Polsce, od czasów najdawniejszych do współczesności".

Bolesław Szenicer to postać z całkowicie innej bajki. Syn Pinkusa Szenicera, wychowanka Janusza Korczaka, opiekuna cmentarza przy ulicy Okopowej, sam objął po ojcu tę funkcję i przez ponad 20 lat był dyrektorem warszawskiego cmentarza żydowskiego. W kulturze żydowskiej zwyczaje związane z taharą (przygotowaniem ciała do pochówku) zarezerwowane są dla członków Chewra Kadisza (Bractwa Pogrzebowego). Szenicer z dumą podkreśla, że wypełnianie tego zadania traktował zawsze jako micwę (obowiązek). Jako członek bractwa cieszył się powszechnym szacunkiem.

Jak to się zatem mogło stać, że zbiegły się drogi potomka szanowanej żydowskiej rodziny oraz „naczelnego antysemity III RP" – jak lubi sam siebie określać Leszek Bubel?

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”