Plus Minus: Demon może namieszać

Ojca Johna Bashoborę spotkałem osobiście w licheńskiej bazylice. Ten duchowny jest uwielbiany przez ludzi z pewnością nie mniej niż ks. Lemański przez swoich byłych parafian.

Publikacja: 28.08.2014 22:00

Krzysztof Ziemiec

Krzysztof Ziemiec

Foto: Fotorzepa/Rafał Guz

Red

Ale o. Bashoborze mówienie i patrzenie na świat przez pryzmat własnego ja jest zupełnie obce. Spotkał się ze mną, zaufał, udzielił wywiadu, mimo że nie było to wcale oczywiste, bo do mediów odnosi się z dystansem. Nie wspominając już o braku czasu oraz wielości potrzeb i intencji, z jakimi na spotkanie z o. Bashoborą przybyli do Lichenia wierni z całego kraju. To oni są dla niego najważniejsi, a nie media.

Na moje pytanie, dlaczego tak rzadko spotyka się z dziennikarzami, kaznodzieja odpowiedział tak: „Kiedy przyjeżdżam, to nie media mnie zapraszają, tylko miejscowy biskup. Biskup mi pozwala lub nie spotkać się z mediami. Tutaj (czyli w Licheniu – K.Z.) biskup mi pozwolił, więc się spotykam. Bo w duchowości jest ważne, żeby żyć w posłuszeństwie, żeby nie iść tam, gdzie nie powinno się być. Kiedy robimy coś bez woli Bożej, bez posłuszeństwa, to demon może naprawdę wiele namieszać".

O. John Bashobora powiedział coś jeszcze: „Wspaniałą rzeczą w Polsce jest wiara w ludzi, która była wystawiona na próbę wiele razy. Ale jeśli nie nauczymy młodych ludzi rozmowy z Bogiem, to szybko się zniechęcą. Każda osoba powinna być obrazem Chrystusa na ziemi. Bóg nam pokazuje, że nie zbawi nas bez naszego udziału. Musimy we wszystkim partycypować, nie jesteśmy marionetkami. Dostaliśmy mądrość i serce, aby samych siebie ocalić. Bóg chce, abyśmy z nim współpracowali".

Mówi to światowej sławy rekolekcjonista, który mógłby przecież upajać się sławą i popularnością. Wszak jest kimś w rodzaju kościelnego celebryty. Ale nic z tych rzeczy. Wielka pokora.

Cały tekst w Plusie Minusie

Ale o. Bashoborze mówienie i patrzenie na świat przez pryzmat własnego ja jest zupełnie obce. Spotkał się ze mną, zaufał, udzielił wywiadu, mimo że nie było to wcale oczywiste, bo do mediów odnosi się z dystansem. Nie wspominając już o braku czasu oraz wielości potrzeb i intencji, z jakimi na spotkanie z o. Bashoborą przybyli do Lichenia wierni z całego kraju. To oni są dla niego najważniejsi, a nie media.

Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Adrian Bednarek: Premiera jak małe święto
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką