Reklama

Wigilijna opowieść za pieniądze

Pisząc „Opowieść wigilijną", Dickens chciał dobrze. Ale wygląda na to, że zapoczątkował proces komercjalizacji świąt.

Aktualizacja: 25.12.2014 10:31 Publikacja: 25.12.2014 10:00

W okolicy świąt jesteśmy bardziej niż kiedy indziej tolerancyjni dla kiczu i lubimy się wzruszać. Fo

W okolicy świąt jesteśmy bardziej niż kiedy indziej tolerancyjni dla kiczu i lubimy się wzruszać. Fot. Sergei Gapon

Foto: AFP

Kiedy Will Freeman, bohater filmu „Był sobie chłopiec" (a wcześniej zabawnej powieści Nicka Hornby'ego), szwendał się jesienią po galerii handlowej, zżymał się, że słyszy wciąż tę samą bożonarodzeniową piosenkę. Tyle że mógł leniwie spędzać czas na zakupach, ponieważ autorem utworu był jego ojciec, a on za pieniądze z tantiem pędził życie playboya.

Inni też się pewnie zżymają, słysząc wciąż te same piosenki „słodzące" przedświąteczną atmosferę, na których ktoś zarabia miliony. I zrezygnowani czekają, by obejrzeć w telewizji po raz setny Kevina, który został sam w domu, albo po raz dziesiąty „To właśnie miłość", nie mówiąc już o tym, że każde włączenie radia to ryzyko usłyszenia „Last Christmas" zespołu Wham!.

Pozostało jeszcze 89% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„The Smashing Machine”: Chleb, igrzyska i anatomia bólu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Plus Minus
„Bezcenny pakunek”: Dar od Boga Pociągu Towarowego
Plus Minus
„Tajemniczy pociąg”: Kafka jedzie pociągiem
Plus Minus
„Skarbek”: Porażka agentki
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Dr Agnieszka Tambor: Kibicuję polskiemu kinu
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama