Reklama

Unijne kwoty torebkowe

Kiedy spędza się w redakcji codziennie po dziesięć godzin – a w dni, gdy wysyłamy do drukarni „Plusa Minusa", znacznie więcej – oczywiste jest, że zakupy trzeba robić w okolicy. Na szczęście niedaleko są trzy Biedronki i trzy Żabki, jest też MarcPol.

Aktualizacja: 30.04.2015 23:00 Publikacja: 30.04.2015 22:18

Dominik Zdort

Dominik Zdort

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Ja jednak najczęściej robię zakupy w sklepie Simply. Nie jest najbliżej redakcji i nie jest najtańszy. Ma mnóstwo wad – nie największy wybór towarów, w dodatku ostatnio, po redukcji personelu, tworzą się przy kasach długie kolejki. Dla mnie jednak najważniejsza jest jedna jego zaleta: darmowe plastikowe torebki.

Wiem, nie ma darmowych reklamówek, podobnie jak nie ma darmowych obiadów. Cena jest wliczona w towary, które kupujemy. Ale lubię być rozpieszczany, więc cieszy mnie ten drobny sklepowy komfort: świadomość, że po zrobieniu zakupów nie muszę się martwić, w co je zapakować. Że – jeśli będę potrzebował albo po prostu będę miał taki kaprys – mogę wziąć nawet i dziesięć torebek.

Wiele wskazuje jednak, że niebawem ten komfort się skończy. Oto Unia Europejska uznała, że wie lepiej, czego potrzebują obywatele oraz jak powinny działać prywatne placówki handlowe. Albo darmowe torebki o grubości poniżej 50 mikronów zostaną całkowicie zakazane na terenie Wspólnoty, albo wprowadzone będą „kwoty torebkowe" – do 90 sztuk rocznie na obywatela.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
Początki terroru: jak rodziła się maoistyczna rewolucja w Andach
Plus Minus
Dlaczego „Trucizna” sprawdzi się w rodzinie i na imprezie
Plus Minus
„Borderlands 4”. Wyrzutnia ziemniaków i inne bronie
Plus Minus
„Trzecie królestwo”. Artysta to zawód niebezpieczny
Plus Minus
„Uleczeni” Jeffa Redigera. Cuda kontra medycyna
Reklama
Reklama