W Polsce wspólnie z Muzeum Powstania Warszawskiego próbuje tego łódzkie Wydawnictwo Literatura, opowiadając historie doświadczających wojny dzieci (ukazały się już tytuły tak cenne jak „Asiunia" Joanny Papuzińskiej czy „Syberyjskie przygody chmurki" Doroty Combrzyńskiej – pierwsza pewnie książka dla dzieci o zesłanej w 1940 r. na katorgę małej Polce). Na świecie przed kilku laty zrobił furorę (i posłużył za podstawę scenariusza) wydany również w Polsce „Chłopiec w pasiastej piżamie" Johna Boyne'a; niemal wszyscy pamiętają film Roberto Benigniego „Życie jest piękne".
Potrzeba, by podzielić się z dzieckiem tym, czego doświadcza świat, wytłumaczyć huk dział, klepsydry na murach, zaciemnienie miast, pojawiła się 100 lat temu – i wtedy właśnie powstały „Zapiski żołnierza". Zmobilizowany do I Regimentu Inżynieryjnego 35-letni architekt z wykształcenia, malarz z powołania Jean-Constant Fontanet, wystawiający z sukcesami swoje prace pod pseudonimem Renefer, chowa do chlebaka notes oraz pudełko akwarel i obiecuje swojej sześcioletniej wówczas córce Raymonde, „małej ślicznej Monde", jak nazywa ją w listach, że będzie do niej stale pisał.
I pisze – z przedostatniego kręgu: dowództwo wysyłało go (a potem dało mu za to Krzyż Walecznych) „do działań rozpoznawczych w sektorach Woëvre, Szampanii, Oise oraz Aisne". W lutym 1916 r. trafił pod Verdun. Renefer wydał dwa cykle „okopowych" akwafort, ilustrował powieści o wojnie, w tym słynny „Ogień" Barbusse'a, po wojnie zdążył się rozwieść, powtórnie ożenić, malował platany na Montmartrze i barki na Sekwanie – ale zapamiętany został z 30 akwarelek.
O czym dowiedziała się mała śliczna Monde? O żołnierzach w okopach, którzy „tylko czekają, aż szwaby (les vilains Boches) wychylą głowy, by zacząć do nich strzelać, ale tamci chowają się jak tchórze". O zacnym kucharzu, siedzeniu przy piecu, oficerach (jeden z nich ma monokl jak z Prousta) i brnięciu w błocie okopów („Ale to nic takiego! Ciocia Marynia ci to powie – kąpiele błotne leczą wszelkie bóle!").
Zacne to i ciepłe, kokieteryjne („Twój tatko też ma taką maskę przeciwgazową, ale wcale mu nie jest w niej ładnie") i podniosłe, kiedy Renefer pisze o mogiłach okrytych tricolore z bławatków, margerytek i maków. Mała Monde odebrała zresztą tę lekcję jak należy – ćwierć wieku później walczyła w Resistance. Miło spojrzeć na błękit mundurów, w Polsce znany właściwie tylko za sprawą umundurowanych nad Sekwaną hallerczyków.