Nie zwracam oczywiście uwagi na wyniki badań opinii publicznej – ich błędy były w przeszłości zbyt kompromitujące – ale widać inne, dużo ważniejsze oznaki nadciągających zmian.
To, że Andrzej Duda został wybrany na prezydenta, jeszcze nie było dostatecznym zwiastunem. W pierwszych tygodniach po wyborze obrzucano go złośliwościami, podejrzeniami, przewidywano nawet, że jego wybór skończy się dla PiS-u katastrofą w wyborach październikowych. Ale okazało się, że popularność prezydenta rośnie i że głównym zarzutem jeszcze wczoraj było, że nie wypełnił w ciągu czterech tygodni obietnic przedwyborczych, czyli nie zmienił wieku emerytalnego (już wiemy, że się stara).
Chyba dopiero klapa referendum otworzyła oczy elicie politycznej i być może nawet ktoś zakrzyknął (raczej po polsku, bo z językami nigdy u nich nie było dobrze) – ce n'est pas une révolte, c'est une révolution!
Panika elit objawiła się natychmiast zmianą języka polityki. Nagle z pewnej gazety prawie zniknęły ataki na prezydenta, a właściwie przeniosły się do działu kobiecego, gdzie skrytykowano panią prezydentową za to, że na dożynkach miała pończochy niewłaściwego koloru. Polska normalnieje?
Panika o cechach maniakalnych okazała swoje ujmujące lico na Forum Ekonomicznym w Krynicy, okrzyczanym polskim Davos, którym nie jest ani ze względu na krajobraz, ani na swoją wagę. Forum Krynickie bardzo lubi debaty o finansowaniu: oświaty, gospodarki, transportu, ale trudno znaleźć informacje o tym, kto finansuje samo Forum. W każdym razie w ramach resetu czy przeformatowania Forum przyznało nagrodę Człowieka Roku Jarosławowi Kaczyńskiemu. Kaczyński przyjął nagrodę jak dżentelmen, podziękował i wyraził nadzieję, że oznacza to powrót Polski do normalności.
Można by pomyśleć, że członkowie jury, przyznający do tej pory nagrody Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, Donaldowi Tuskowi, Bronisławowi Komorowskiemu czy słowackiemu premierowi Robertowi Fico (coś z nim musi być jednak nie tak, bo swego czasu aż trzy lata musiał czekać, by przyjęli go do Kompartii Czechosłowacji), kierują się sumieniem, a nie doraźną potrzebą polityczną. Otóż chyba nie, gdyż – prawdopodobnie po to, by ratować przyszłość Forum – w ostatniej chwili i w pośpiechu dokooptowano do Rady Programowej kilka osób mogących po raz pierwszy uzasadnić zdanie o „reprezentowaniu różnych opcji politycznych". Pomysł nienowy: stary, okrągłostołowy. Wszystko wokół się wali, więc musimy się dogadać, damy im 35 proc. w Radzie Programowej i cały Senat (dziś: Jarosława Kaczyńskiego) jako dowód na naszą szczerą chęć pokoju społecznego, paktu dla Polski itp., itd.