Popkultura lat 90. jako krajobraz dzieciństwa to zarazem początek ich wyprawy w nową rzeczywistość. Dawne zabawy na podwórku coraz częściej ustępowały grom, w które kiedyś grało się z koleżankami i kolegami, które prowadzą dziś w wirtualną rzeczywistość cyfrowej przestrzeni – wciąż bardziej atrakcyjnej, niezwykłej i zniewalającej.
Spotkanie z blichtrem Zachodu miało twarze rodziny Carringtonów z opery mydlanej „Dynastia” – jak w wyborze scen wideo Łukasza Stokłosy. Wabiło kolorami plastikowych, kiczowatych zabawek lub postaci z nowych kreskówek, czego ukoronowaniem była fascynacja „Królem lwem”. W pracach Marty Antoniak pluszowi przyjaciele, Myszka Mikey czy Troskliwy Miś, urośli i zaczęli żyć własnym życiem, tak jak ich dawni właściciele – dzieci. Z kolei seria obrazów tej artystki zatytułowana „Sekrety”, przypomina popularną zabawę w widoczki, czyli ukryte pod szkiełkami skarby, zakopane w znanych tylko wtajemniczonym miejscach. Jej sekretne artefakty to plastikowe figurki otoczone niby dekoracyjną ramą – przetopioną resztą starych zabawek.
Materialność czasów dzieciństwa przenika się z tęsknotą za wspólnotą podwórek i marzeniami, które tak brutalnie ograniczyły doświadczenia epidemii Covid-19 i wojna za wschodnią granicą. A zatem to, co uderza w twórczości tych (umownie) trzydziestolatków, to przede wszystkim ucieczka od rzeczywistości. Prowadzi to często do uznania za rzeczywiste tego, co pochodzi z ich wyobraźni, która zmienia się i posiłkuje ciągle nowymi impulsami. Odżywiana bywa fantazjami nowej generacji, a także charakterystycznym wizualnym językiem idealnych, kosmicznych bohaterów – uczestników wypraw w równoległe, wirtualne światy. Jednocześnie artyści i artystki korzystają z różnych tradycji sztuki nowoczesnej oraz dawnej, sięgają po stylistykę i ikonografię epoki baroku, renesansu, a nawet średniowiecznych iluminacji. To wszystko jest przefiltrowane przez ich współczesną wiedzę i możliwości techniczne.
Blokowiska jak pole bitwy
Techniką, która dobrze odpowiada takiemu synkretycznemu sposobowi myślenia – gdzie przestał obowiązywać ustalony porządek narracji i następuje pozbawione hierarchii łączenie różnych fragmentów widzialności – jest kolaż. „Myślenie kolażowe polega na zaskakujących i nieoczywistych zestawieniach elementów, z których rodzi się nowa jakość” – mówi Mateusz Szczypiński, który w swoich odrealnionych, onirycznych pejzażach umieszcza wycięte z papieru sylwetki. Te pozbawione grawitacji figurki zaludniają łąki za blokowiskiem, unosząc się w powietrzu razem z ptakami i leżąc pokawałkowane jak na polu bitwy. Nad nimi przelatują białe i czarne konie, a biała kobieca postać wznosi ręce gestem znanym z „Guerniki” Pabla Picassa.
Patryk Staruch, najmłodszy twórca na krakowskiej wystawie, portretuje wyblakłe postaci młodych, którzy pośród drzew wypatrują czegoś lub czekają „na deszcz”. Na górze jego „Oaza”
Foto: materiały prasowe
Zarówno myślenie kolażowe, jak posługiwanie się nieoczywstymi skojarzeniami, zamiana znaczenia przedmiotów czy łączenie różnych rzeczywistości należą do języka wprowadzonego przez dadaizm i surrealizm. Kolejne, współczesne odsłony eksplorującego podświadomość, surrealistycznego myślenia nie przestają pociągać artystów. Zwłaszcza że odnajdują w nim medium zdolne unieść ich lęki i emocje. Jak w przypadku Zuzanny Romańskiej, malującej postaci z różnych połączonych mitologii, ezoteryczne figury, kobiety-smoki, hybrydy o magicznych własnościach, tworzącej zarazem atrakcyjne plastycznie rebusy. Albo Martyny Borowieckiej, która swoje kompozycje konstruuje jak rodzaj martwych natur, gdzie razem znalazły się owoce, stroje, posągi, resztki uczt oraz draperie, po które sięga jakaś drapieżna ręka. Artystka zaczynała od malarstwa iluzjonistycznego – swoistych trompe-l'œil trójwymiarowego złudzenia optycznego, konstruując potem swoje obrazy jak rodzaj inscenizacji, w których umieszcza konkretne postaci wraz z charakterystycznymi dla nich atrybutami, jak np. piosenkarkę Ewę Demarczyk w „Takim pejzażu”. „Maluję rzeczy namacalne, za którymi kryje się metafizyka” – te słowa artystki odnieść można do większości pokazanych na wystawie prac.