Chrabota: Czym jest interes narodowy

Potrzebna nam jest refleksja nad interesem narodowym. To najbardziej czytelny punkt odniesienia dla decyzji o kierunkach polityki.

Aktualizacja: 11.10.2015 22:13 Publikacja: 09.10.2015 02:00

Wojciech Jaruzelski podczas manewrów Układu Warszawskiego wiosną 1981 roku między marszałkiem ZSRR W

Wojciech Jaruzelski podczas manewrów Układu Warszawskiego wiosną 1981 roku między marszałkiem ZSRR Wiktorem Kulikowem (z lewej) a generałem Heinzem Hoffmannem, ministerem obrony narodowej NRD: za komuny to była geopolityka!

Foto: EAST NEWS, Wojtek Łaski Wojtek łaski

W wydanej niedawno świetnej książce Pawła Kowala i Mariusza Cieślika o Wojciechu Jaruzelskim („Jaruzelski: życie paradoksalne") przykuwają uwagę liczne passusy poświęcone stosunkowi elit Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej do wielkiego wschodniego sąsiada. Oczywiście wszystko w tym czasie na wschód od Łaby odbywało się w cieniu i pod dyktando Związku Radzieckiego. To KPZR wyznaczała polityczne kierunki, rozstrzygała kwestie społeczne, militarne, ekonomiczne, a władze ZSRR wywierały ciągłą presję na zaprzyjaźnione reżimy.

To są sprawy powszechnie znane, niemniej musi szokować, że nad niemal każdą decyzją, ba, brakiem decyzji zarządców Polski Ludowej wisiało jak fatum pytanie: „co na to radzieccy?". Pytanie, które nie zawsze znajdywało szybką odpowiedź. Rzeczywistość PRL, zapewne tak jak innych zwasalizowanych republik Europy Wschodniej, była z tego powodu jak skrępowany milionem sznurów olbrzym, bez poluzowania których trudno mu się było nawet poruszyć. Sznury zaś dzierżyli lokatorzy Kremla, mityczni „radzieccy".

Moskwa albo milczała, albo wykonywała mniej lub bardziej zrozumiałe gesty. Rzadko, zwłaszcza po Chruszczowie, były to wyrażane wprost groźby. Raczej dowody lekkiego podenerwowania, przyjacielskie rady albo zakamuflowane aluzje. Mistrzem takiej komunikacji był Leonid Breżniew regularnie dzwoniący do partyjnych przyjaciół znad Wisły z połajankami albo pogaduszkami. Przywódcy PRL stawali wtedy przy aparacie telefonicznym na baczność i zamieniali się w słuch. Albo pędzili upodleni na całonocne spotkania w wagonie kolejowym na stacji w Mińsku, podczas których „radzieccy" gruntownie ich przesłuchiwali i domagali się określonych działań.

Pozostało 91% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Plus Minus
Pegeerowska norma
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił