Fragment książki Piotra Kępińskiego „Neapol słodki jak sól”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarne, Wołowiec 2025
Tytuł i śródtytuły od redakcji
W czasach starożytnych i w średniowieczu porzucanie i zabijanie noworodków były tak rozpowszechnione, że w dużych miastach nikogo nie dziwił widok małych zwłok płynących rzekami czy też leżących na wysypiskach.
W antycznym Rzymie ubogie matki zostawiały w nocy niemowlaki na ulicach w pobliżu Forum Romanum. Wyczerpane i zagłodzone dzieci zazwyczaj umierały.
Alberto Angela, znany we Włoszech popularyzator historii, pisał w książce „Jeden dzień w starożytnym Rzymie” („Una giornata nell’antica Roma. Vita quotidiana, segreti e curiosita”, 2007, w Polsce 2016): „Jak wiemy od Seneki, noworodki z wadami fizycznymi i wcześniaki często duszono lub topiono. Inne porzucano na publicznych śmietniskach albo w jakiejś nieuczęszczanej uliczce, gdzie ginęły z głodu i zimna bądź stawały się ofiarą zgłodniałych bezdomnych psów. Naturalnie zdarzały się też przypadki, gdy ktoś podrzutka przygarnął i, nie mając własnych dzieci, otoczył miłością, jakby było jego. (…) Najgorsze było to, że ten, który przygarniał porzucone dziecko, mógł z nim zrobić, co chciał, na przykład zmusić dziewczynkę do prostytucji, a z chłopca uczynić niewolnika. W tym ogromnym mieście nie brakowało ludzi, którzy na takim procederze zarabiali”.