Po dojściu Donalda Trumpa do władzy mamy wojnę celną, wstrząsy na giełdach, a w tle wciąż konflikt w Ukrainie. Jak na to wszystko reaguje świat finansów?
Sytuacja nie jest wyjątkowa. Kryzysy, wzrosty i zmiany polityki gospodarczej zdarzały się od dziesiątek, jeśli nie setek lat. Takie zmiany miały miejsce podczas wielkich kryzysów finansowych, które często pociągały za sobą gospodarkę. Jeśli chodzi o Ukrainę, warto pamiętać, że na 80 proc. terytorium tego kraju wszystko działa w miarę normalnie. Ludzie muszą z czegoś żyć, coś kupować, funkcjonuje system bankowy, choć z pewnymi ograniczeniami. Nawet w bardzo trudnym czasie gospodarka ma to do siebie, że jakoś funkcjonuje i dostosowuje się do sytuacji. Myślę, że dziś nie przekraczamy jeszcze granic, które byłyby nierozpoznane. Na przykład w poprzednich kryzysach w latach 1987, 2008, 2020 ceny akcji mierzone wskaźnikiem S&P 500 po sześciu miesiącach były już powyżej poziomu spadku. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?