Muzeum Auschwitz-Birkenau to dla mnie miejsce refleksji. Tu trudno uciec od rozważań na temat natury ludzkiej, która w przestrzeni infernalnej, będącej antyświatem – co pokazuje Piotr Cywiński, dyrektor tego muzeum, w swojej książce „Auschwitz. Monografia człowieka” – wychodzi ze strefy prostych ocen moralnych, prostego podziału na dobro i zło. Tu z całą mocą wybrzmiewa pytanie, jak to możliwe, że chłopcy z alpejskich wiosek, którzy sami uciekali przed wysłaniem na front, tak sprawnie wchodzili w system czystego zła, który robił z nich oprawców, morderców. Tu szczególnie mocno brzmi pytanie, jakie mechanizmy doprowadziły do tego, że zwyczajni Niemcy i Austriacy mordowali bezlitośnie, że zwyczajni, nudni w swojej zwyczajności biurokracji stworzyli system masowej zagłady. I wreszcie, jak to możliwe, że Adolf Hitler zdołał uzyskać poparcie wielu konserwatystów i chrześcijan, którzy naprawdę wierzyli, że on jest jedynym, który może przeciwstawić się marszowi komunizmu, zatrzymać – by posłużyć się dzisiejszym językiem – lewactwo. Oni, tamci ludzie, naprawdę nie różnili się szczególnie od nas, i w błędzie są ci, którzy uważają, że my – tu i teraz – nie bylibyśmy zdolni do takich zbrodni.