W 2024 r. zaskakująco sporo książek zrobiło na mnie dobre wrażenie. W poezji „Mnemosyne” Wojciecha Wencla, zbiór wierszy, który jest piękną, intymną pochwałą tytułowej pamięci, ale też miłości: do rodziny, domu, pejzażu, Polski, Boga… Spodobała mi się też antologia przekładów poetyckich Antoniego Libery „Bądź wierny sobie. Od Homera do Becketta”. Przepiękne wiersze, czasem mało mi znane, czasem klasyczne, ale dzięki Liberze brzmiące inaczej, jakby zostały napisane dla nas tu i teraz.
Z prozy polskiej moją uwagę przykuła powieść Marty Kwaśnickiej „Widoki”, przenikliwy, gorzki i subtelny portret młodej inteligencji. Wojciech Chmielewski opowiadaniami „Obcy diabeł” przypomniał, że nikt dzisiaj tak jak on nie portretuje współczesnej Polski, jej miejskich i niemiejskich pejzaży. Świetny był „Las duchów” Andrzeja Dybczaka – dyptyk o wyprawie narratora na Syberię. Ta swoista podróż do kresu sowieckiej i rosyjskiej nocy okazuje się też spotkaniem z – jak to się kiedyś mówiło – Absolutem. Dybczak to realista i mistyk w jednym. O naszych kłopotach z Bogiem (może na odwrót?) opowiadają z kolei „Incydenty” Andrzeja Horubały.
Czytaj więcej
Ubrania są zwierciadłem nie tylko nas samych, ale i encyklopedią przemian kulturowych, ekonomicznych i politycznych.
Z biografii najbardziej zaciekawił mnie „Zatarty ślad” Olgi Płaszczewskiej o zamordowanym przez Niemców w 1945 r. krytyku Alfredzie Jesionowskim, „Hamlet rozstrzelany” Emila Marata o Romanie Bratnym, wreszcie tom pierwszy „Los człowieka” Bartosza Bajkówa i Diany Maksymiuk, rzecz o Florianie Czarnyszewiczu. Trzy warianty polskich losów w XX w.
Z ciekawością przeczytałem też rozmowy Andrzeja Nowaka z pisarzami „Kto pisze naszą historię?”. Nowak zgromadził zróżnicowanych rozmówców: Brylla, Dukaja, Liberę, Holewińskiego, Twardocha, Musierowicz, odpowiedzi więc też rozmaite, a przez to interesujące.