Aktualizacja: 21.03.2025 17:23 Publikacja: 07.06.2024 17:00
Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz
4 czerwca chyba jest świętem narodowym. Bez względu na to, czy potwierdzono to ustawą i zapisano w oficjalnym kalendarzu. Nie jestem też do końca przekonany, że taki proces powinno się przeprowadzić. Bo kanonizacja tego święta, siłowe wbicie go w jedną oficjalną interpretację, może mu tylko zaszkodzić. Co więcej, spowodować, że wyrośnie wokół niego fałszywa mitologia. Niepotrzebna, kiedy to święto wciąż żywe i wciąż dzielące. Na jakich liniach? Przeróżnych. Przede wszystkim nie jest i nigdy nie było świętem narodowej jedności. Podobnie zresztą jak mające dużo dłuższą tradycję święto majowej konstytucji. Bo tak jak wówczas, 3 maja 1791 roku, ustawa rządowa była uchwalana w atmosferze zamachu stanu i pod nieobecność licznej reprezentacji krytyków głębokich reform, tak i wybory w 1989 roku raczej dzieliły, niż łączyły. Owszem, były triumfem solidarnościowych elit związanych z Lechem Wałęsą, ale stanowiły zarazem porażkę całkiem licznej grupy ludzi ówczesnego reżimu. To nie był wąski krąg działaczy, ale miliony ludzi poprzedniego systemu, którym pokazano, jak bardzo ich świat, ich wartości, ich wizja Polski się zdewaluowała.
W opisywanych przez Radosława Kobierskiego światach i postaciach nawet na moment nie czuć fałszu. Zastanawiamy się raczej, skąd on to wszystko o nas wie.
Obrazów polepionych z pamięci, języka i wyobraźni jest w nowej książce Marka Bieńczyka mnóstwo. Ale kto tak właściwie do nas mówi w „Rondzie Wiatraczna”?
Bong Joon-ho nie mógł się zdecydować, w jakiej konwencji utrzymać film „Mickey 17”. W efekcie jest za długi, wyszedłem z niego znużony i trochę obojętny. Jednak nie sposób go zignorować, bo zbyt przypomina nasz świat.
Nie mam oporów przed tym, aby postawić „Wypadek na polowaniu” obok słynnego „Mausa” Arta Spiegelmana.
Przesłanki i czynniki efektywnego wdrażania projektów OZE przez JST uwzględniające kwestie ekonomiczne, środowiskowe i społeczne.
Oprócz konfliktów i złych wspomnień znajdzie się też nadzieja. Tym jest rodzina w spektaklu „Mój syn chodzi, tylko trochę wolniej”.
Jazda na motocyklu to z całą pewnością wielka przyjemność, o czym zaświadczy każdy, kto chociaż raz miał okazję – legalnie, podkreślmy – poprowadzić maszynę na dwóch kołach.
W opisywanych przez Radosława Kobierskiego światach i postaciach nawet na moment nie czuć fałszu. Zastanawiamy się raczej, skąd on to wszystko o nas wie.
Obrazów polepionych z pamięci, języka i wyobraźni jest w nowej książce Marka Bieńczyka mnóstwo. Ale kto tak właściwie do nas mówi w „Rondzie Wiatraczna”?
Bong Joon-ho nie mógł się zdecydować, w jakiej konwencji utrzymać film „Mickey 17”. W efekcie jest za długi, wyszedłem z niego znużony i trochę obojętny. Jednak nie sposób go zignorować, bo zbyt przypomina nasz świat.
Nie mam oporów przed tym, aby postawić „Wypadek na polowaniu” obok słynnego „Mausa” Arta Spiegelmana.
Oprócz konfliktów i złych wspomnień znajdzie się też nadzieja. Tym jest rodzina w spektaklu „Mój syn chodzi, tylko trochę wolniej”.
Jak polować, to bezkrwawo – na przykład w „Monster Hunter Wilds”!
W „Jak zostałam perliczką” nie daje łatwych odpowiedzi. Są za to trudne pytania, ale zadawane tak, żeby zmusić do refleksji, a nie przytłoczyć.
Specjalna edycja głośnej gry dla miłośników japońskich potraw to ten sam co zawsze świetny koncept, w jeszcze ładniejszym opakowaniu. I z pysznymi dodatkami.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas