Irving trafił w swój czas. W 1967 roku amerykański pisarz i teoretyk literatury John Barth w eseju „Literatura wyczerpania" ogłosił koniec powieści. Był to zresztą tekst, który okazał się proroczy: trudno powiedzieć, by w ostatnim półwieczu ukazała się rzecz, która zrewolucjonizowałaby najpopularniejszy z gatunków literackich. Irving zadebiutował rok po tekście Bartha książką „Uwolnić niedźwiedzie". U schyłku lat 60. Stany Zjednoczone próbowały wyplątać się z wojny w Wietnamie, studenci protestowali w Paryżu, Woodstock zamieniał się w lato miłości, a postmoderniści szturmem brali świat humanistyki – najpierw zachodnioeuropejskiej, potem amerykańskiej.
Wydawało się, że zarówno Barth, jak i czołowy filozof postmodernizmu Francuz Jacques Derrida, głoszący, że nie istnieje nic poza tekstem, mogą mieć rację. Pogłoski o śmierci tradycyjnej fabuły już wkrótce okazały się głęboko przesadzone, a John Irving był jednym z tych pisarzy, którzy dowiedli, że powieść – ta najbardziej tradycyjna formalnie, pragnąca w pierwszej kolejności przybliżyć czytelnikowi ciekawą historię – nie tylko wciąż żyje, ale też ma się zaskakująco dobrze.
Pierwsze trzy książki Irvinga sprzedały się jednak ledwie w kilkutysięcznych nakładach, a pisarz musiał utrzymywać się z prowadzenia zajęć i warsztatów dla młodych prozaików. Na wielki sukces pracował przez dekadę. Od początku twierdził, że powieści nie należy pisać po to, żeby zachwycały intelektualnie. Powinny poruszać, niepokoić, przerażać – jednym słowem: budzić emocje. Przełom lat 70. i 80. przyznał mu rację. Owoce przyszły, gdy tylko zmienił wydawnictwo, w którym publikował. Przeszedł do małego Duttona, będącego dziś zresztą częścią brytyjskiego Penguina, wydawniczego molocha. Oficyna z Bostonu obiecała postawić na promocję jego kolejnej książki.
Sukces przeszedł chyba oczekiwania wydawcy i samego pisarza, „Świat według Garpa" stał się ogromnym bestsellerem, a Irving wskoczył do ścisłej czołówki współczesnej literatury amerykańskiej. Przy okazji został jednym z tych, którzy należą do – niewątpliwie wąskiego – grona pisarzy popularnych, a zarazem cenionych przez krytykę. W 1979 roku „Świat według Garpa" nominowano do National Book Award, obok Pulitzera najbardziej prestiżowej nagrody literackiej w Stanach Zjednoczonych. Rok później Irving zgarnął laur za wydanie w miękkiej okładce (przyznawano go tylko przez cztery lata).
W 1982 roku święcił kolejny sukces – w finale nagrody znalazł się „Hotel New Hampshire". Był to najlepszy czas w karierze Irvinga, a niejako przy okazji dowód na to, że po szalonych latach 60., eksperymentach grupy OuLiPo i boomie latynoamerykańskim tradycyjna powieść powróciła do łask. Irvinga docenili również czytelnicy: sam „Świat według Garpa" w języku angielskim sprzedał się w ponad 4 milionach egzemplarzy, drugie tyle rozeszło się w przekładach.