Tym razem wykorzystuje podobną źródłową metodę, tyle że cofa się do czasów stalinizmu i odwilży październikowej. „Każdy został człowiekiem" to historia czworga młodych ludzi ze wsi w latach 1946–1960, dla których ludowa Polska miała być rajem. W latach 1946–1960 do miast przeniosły się niemal 3 miliony ludzi, czyli tyle samo, ile wyniósł przyrost naturalny wsi, 90 proc. nich miało już na wieś nie powrócić.
Nesterowicz świadomie wybiera i takich bohaterów, którym się powiodło, i tych, którzy ostatecznie się nie wyrwali. Regina, Jan, Marian i Adela mają różne aspiracje i cele, łączy ich przede wszystkim wiara w przyszłość, której nie podważają do końca nawet kolejne niepowodzenia i „usterki" – tych, jak się przekonują z czasem, jest coraz więcej – systemu. Nawet VIII Plenum KC PZPR nie jest w stanie zniszczyć marzeń agronoma Jana o Polsce spółdzielczej ani nadziei na stworzenie „ludzi z prawdziwego zdarzenia", którą żywi Marian, zapalony agitator, ZMP-owiec, górnik, wreszcie wychowawca w OHP. Tylko nielicznym „nowym ludziom" pisana jest jednak wyśniona przyszłość, jak Reginie, która od zawsze chciała się uczyć i w końcu zdobywa wyższe wykształcenie.