Memches: Nadchodzi klęska kosmopolitów

Środowiska, które przez ćwierćwiecze III RP były przekonane, że będą sprawować w niej rząd dusz na wieczność, coraz bardziej odklejają się od rzeczywistości.

Aktualizacja: 12.08.2016 16:39 Publikacja: 11.08.2016 16:17

Memches: Nadchodzi klęska kosmopolitów

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Chciałyby one, „żeby było tak, jak było", ale nic z tego. Przemija postać tego świata, z czego zdał sobie nawet sprawę szef formacji niedawno będącej u władzy, a dziś walczącej o przetrwanie w opozycji, który postanowił przesunąć ją w prawo. Jeszcze rok temu ówczesna premier i jego partyjna koleżanka uznałaby taką zmianę za ruch w kierunku „ciemnogrodu".

Są jednak tacy, którzy niezłomnie wierzą w trwałość lewicowo-liberalnej utopii. A przede wszystkim będących dla niej oparciem lewicowo-liberalnych przesądów, do których należy przeświadczenie, że poszukiwanie prawdy jest fanatyzmem, a tolerancja nakazuje przykładać taką samą miarę do wszystkich religii i światopoglądów. Takie trwanie przy swoim ma jednak konsekwencje.

I tak lider Komitetu Obrony Demokracji po lipcowych zamachach we Francji i w Niemczech oznajmił, że wszystkiemu winien jest fundamentalizm, czyli coś, co „jest cechą wspólną dla terrorystów islamskich, dla terrorystów chrześcijańskich czy ateistycznych, dla Erdogana, Putina i dla naszej partii rządzącej". Wniosek? W Polsce u władzy są ludzie, którzy w swoich przekonaniach nie różnią się od zbrodniarzy z Nicei, Würzburga, Ansbach i Saint-Etienne-du-Rouvray.

Żeby takie opinie mogły jeszcze nad Wisłą krążyć w obiegu publicznym, muszą mieć wsparcie zasobnych w pieniądze zachodnich instytucji, bo lud polski coraz mniej daje się nabierać na opowieści o „społeczeństwie otwartym", „prawach człowieka" i innych frazesach, za którymi kryją się aspiracje formacji kulturowej prawdopodobnie przechodzącej do historii. Rzecz w tym, że szeroko pojęta dobra zmiana – w tym zwłaszcza odczarowanie poprawności politycznej – ma zasięg globalny. Ma to swoje odzwierciedlenie chociażby w tym, że na Zachodzie hasła skrajnej prawicy są przejmowane przez partie głównego nurtu. Pierwszy z brzegu przykład – zagrożenia płynące ze strony ludności muzułmańskiej przestały być tematem tabu.

Ale świecki antyimigrancki populizm to wariant prymitywny. Otrzeźwienie Europy powinno bowiem skutkować jej przebudzeniem duchowym – powrotem Starego Kontynentu do chrześcijańskich korzeni, a nie oddanie go w szpony mieszczańskich lęków, których podłożem jest po prostu pragnienie „świętego" spokoju.

Tak czy inaczej warto rozważyć inny scenariusz niż islamizacja Zachodu. Chodzi o taką zmianę między Odrą a Atlantykiem, w rezultacie której elity europejskie odejdą od lewicowo-liberalnych przesądów i tym samym przestaną być oparciem dla polskich „obrońców demokracji".

To sprawi, że i w Polsce może się wyłonić nowy intrygujący podział polityczny i kulturowy. Istotnym kształtującym go czynnikiem będzie to, że po zachodniej stronie dawnej żelaznej kurtyny nadal trzeba będzie rozwiązywać konflikty rozsadzające społeczeństwo wielokulturowe, natomiast po stronie wschodniej – w rezultacie zachowania dotychczasowej struktury społecznej – ich zabraknie.

Owszem, w Polsce nadal będzie podział na – umownie rzecz biorąc – kosmopolitów i patriotów. Tyle że kosmopolici będą zapatrywać się w Zachód nie jak w oazę liberalnej demokracji, lecz w miejsce, gdzie państwo twardo rozprawia się z mniejszościami – etnicznymi, religijnymi, obyczajowymi – które je destabilizują. Z kolei patrioci będą celebrować lokalną swojskość cechującą się otwartością wobec żywiołów zintegrowanych z Polską: Tatarów muzułmanów z Podlasia czy ukraińskich gastarbeiterów.

Kosmopolici będą poniekąd przypominać endeków sprzed pierwszej wojny światowej, którzy – wbrew dzisiejszemu oskarżaniu ich o prowincjonalność pchającą Polaków w objęcia Rosji – byli wtedy zapatrzeni w Wielką Brytanię i jej kolonializm.

Jeśli zaś chodzi o patriotów – cóż, będą oni bronić skarbu. Okaże się bowiem, że przeklinana obecnie przez rozmaitych pięknoduchów jednolitość kulturowa, która jest spadkiem po PRL, stanie się... atutem Polski. Tarczą chroniącą ją przed żywiołami chcącymi Europę przekształcić w kalifat lub w tęczową republikę.

Ale i kosmopolici poniosą w starciu z patriotami klęskę. Wzorując się na zachodniej klasie politycznej – tyle że już przeoranej – będą podejmować próby importu zachodnich problemów.

Postulat walki z mniejszościami nie znajdzie oddźwięku społecznego. Tak jak nie znajduje go teraz wysuwany przez dzisiejszych kosmopolitów postulat walki z faszyzmem. Takie są efekty wojowania z bytami, których na danym terenie nie ma, a jeśli są, to politycznie nic nie znaczą.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Chciałyby one, „żeby było tak, jak było", ale nic z tego. Przemija postać tego świata, z czego zdał sobie nawet sprawę szef formacji niedawno będącej u władzy, a dziś walczącej o przetrwanie w opozycji, który postanowił przesunąć ją w prawo. Jeszcze rok temu ówczesna premier i jego partyjna koleżanka uznałaby taką zmianę za ruch w kierunku „ciemnogrodu".

Są jednak tacy, którzy niezłomnie wierzą w trwałość lewicowo-liberalnej utopii. A przede wszystkim będących dla niej oparciem lewicowo-liberalnych przesądów, do których należy przeświadczenie, że poszukiwanie prawdy jest fanatyzmem, a tolerancja nakazuje przykładać taką samą miarę do wszystkich religii i światopoglądów. Takie trwanie przy swoim ma jednak konsekwencje.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy