Po pewnym czasie stwierdziłem jednak, że właściwie nie należy wcale się cieszyć z decyzji kard. Nycza. Tylko raczej zastanowić, dlaczego, po pierwsze, takie wezwanie pojawiło się tak późno (formalnie list kardynała jest odpowiedzią na wezwanie wojewody mazowieckiego), a po drugie, dlaczego tylko jeden biskup zdecydował się na takie działanie. Przecież przez te miesiące, które minęły od początku akcji szczepień, w umysłach wielu osób wierzących pojawiły się wątpliwości moralne – podsycane przez niektórych biskupów – że szczepionki są nieetyczne, że korzystając z nich, akceptujemy aborcję. Krąży też wiele innych opinii, które niewiele mają wspólnego z tym, co rzeczywiście głosi Kościół katolicki. Bo nie jest jego rolą mówić o skuteczności czy też braku szczepień – nie tego wszak oczekujemy od duchownych – ale dawać wykładnię moralną.