Zdort: Aborcja warta urlopu

Lato 1980 roku pamiętam doskonale. Byłem z rodzicami na wakacjach nad Bałtykiem. Wraz z nami podróżowali znajomi rodziców, między innymi sympatyczny pan Wacek. Przez dwa tygodnie powtarzał nam przepowiednię, wedle której pod koniec tamtego lata Polskę miała zalać potężna fala płynąca od morza do Tatr.

Aktualizacja: 01.10.2016 22:46 Publikacja: 01.10.2016 01:01

Dominik Zdort

Dominik Zdort

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Wracając pod koniec sierpnia do Warszawy, przejeżdżaliśmy przez Trójmiasto. Pierwszy raz widziałem wtedy strajk w PRL. W zajezdni autobusowej na trawniku siedzieli kierowcy z biało-czerwonymi opaskami na ramionach i kurzyli papierosy. Nie uśmiechali się, ich twarze były poważne, miałem wręcz wrażenie, że maluje się na nich strach, a przynajmniej niepokój.

To były czasy, kiedy jeszcze samo słowo „strajk" było zakazane, gazety pisały najwyżej o „nieuzasadnionych przerwach w pracy". Wiadomo było, że w każdej chwili milicja, a nawet wojsko, może spacyfikować protest – komunistyczna władza potrafiła wydać rozkaz strzelania do strajkujących robotników. A nawet jeśli nie, to wystarczyło, że ktoś wskazał kogoś jako prowodyra bądź nazbyt aktywnego uczestnika strajku, by zagroziło to aresztem, pałowaniem lub przynajmniej zwolnieniem z pracy.

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
„Amerzone – Testament odkrywcy”: Kamienne ruiny z tropików
Plus Minus
„Filozoficzny Lem. Tom 2”: Filozofia i futurologia
Plus Minus
„Fatalny rejs”: Nordic noir z atmosferą
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Piotr Zwierzchowski: Mechanizmy cenzury
Plus Minus
„The Alto Knights”: Jak spaghetti bez parmezanu