Reklama
Rozwiń

Chrabota: Sędziowie, wybrańcy bogów

W czasach, kiedy studiowałem prawo (lata 80.), słowo „sędzia" brzmiało na tyle obco i groźnie, że niewielu moich rówieśników planowało karierę w tym właśnie zawodzie.

Aktualizacja: 09.10.2016 17:14 Publikacja: 09.10.2016 01:01

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa

Były to jednak czasy PRL. Sędziowie straszyli z ekranów telewizorów, wydawali oburzające wyroki, przymykali oczy na zbrodnie. Podziemna literatura pełna była wspomnień o stalinowskich zbrodniach sądowych. Nie mieliśmy wątpliwości, że zawód sędziego, niezależnie od formalnych wymogów i gwarancji, był elementarną częścią aparatu opresji. Pakować się w takie towarzystwo? Było to mało wyobrażalne.

Równie jednak ważny wydawał się, przynajmniej części z nas, studentów, moralny protest wobec upodlenia tego zawodu. Istniało zatem pewne idealne wyobrażenie o roli sędziego. Uczono nas o standardach z innych porządków prawnych. Literatura, film, a nawet gazety dostarczały pozytywnych wzorców. Mieliśmy więc pewność, że to, w czym żyjemy, to nic innego jak patologia, z której trzeba możliwie najszybciej się otrząsnąć.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka