Reklama

Antonio Munoz Molina, „Zima w Lizbonie” – recenzja

San Sebastian, Lizbona, Madryt. Trzy miasta, w których jazzowy pianista Santiago Biralbo obsesyjnie poszukuje Lukrecji.

Aktualizacja: 21.10.2016 22:30 Publikacja: 20.10.2016 15:21

Antonio Munoz Molina, „Zima w Lizbonie”, przeł. Wojciech Charchalis, Rebis, Poznań 2016

Antonio Munoz Molina, „Zima w Lizbonie”, przeł. Wojciech Charchalis, Rebis, Poznań 2016

Foto: Rzeczpospolita

Kobieta poznana podczas jednego z występów w zadymionym jazzowym lokalu okazuje się przekleństwem pianisty, a z czasem jedynym celem życia. Także sensem improwizowanej muzyki, a tej Biralbo jest wirtuozem. Narratorem powieści Antonia Munoza Moliny jest tajemniczy przyjaciel pianisty, który wysłuchuje jego zwierzeń i podąża za artystą w kolejnych odsłonach jego życia.

Kiedy Biralbo leży w płaszczu na łóżku w obskurnym pokoju hotelowym, pali i sączy burbona, zawsze jest przy nim ten, kto zrozumie i wzniesie wspólny toast. Kto pójdzie do Lady Bird i posłucha, jak Biralbo, członek zespołu amerykańskiego trębacza Johnny'ego Swanna, wykonuje skomponowane przez siebie kawałki: „Lizbona", „Birma"... Kto pozna tysięczną historię o ucieczce Lukrecji z San Sebastian do Berlina, o listach pisanych przez kochanków, o przestępcy Malcolmie, który będzie dybał na życie Biralba. Wątek sensacyjny w powieści, związany z kradzieżą i przemytem dzieł sztuki, nie jest dominujący, sprawia, iż lektura trzyma nas w napięciu, ale wiemy, że nie o to tu tak naprawdę chodzi.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Diana Brzezińska: Bachata i morderstwa
Plus Minus
„Gra w kości”: Święte kości
Plus Minus
„Przyjaciele muzeum”: Sztuka zdobywania darczyńców
Plus Minus
„Mafia: The Old Country”: Wyspa jak z krwawego obrazka
Plus Minus
„Lato 69”: Edukacja seksualna
Reklama
Reklama