"Plus Minus": W maju tego roku został pan szefem dolnośląskiego Sojuszu. Dlaczego pan ciągle zabiega o funkcje w SLD, skoro ta partia nikogo już nie interesuje?
Marek Dyduch, polityk SLD: Po pierwsze nie zabiegam, tylko wielu działaczy się do mnie zwróciło, żebym objął tę funkcję, i zgodziłem się przygotować partię do wyborów samorządowych. Poza tym nie zgodzę się, że SLD nikogo nie interesuje. Na 27 powiatów na Dolnym Śląsku w 25 Sojusz ma struktury i ludzi, którzy chcą pracować. Dziś w regionie mamy 7,5 proc. poparcia, a jestem pewien, że w przyszłym roku będzie 10 proc., a więc w 2018 roku możemy powalczyć o radnych w sejmiku wojewódzkim. A poza tym na lewicy nie ukształtowała się żadna inna formacja, która byłaby godna mojej uwagi.