Twórcy „9 Monkeys of Shaolin" postanowili wyczarować atmosferę rodem z azjatyckich filmów kung-fu z lat 70. ubiegłego wieku. Akcja programu toczy się w 1572 r., kiedy to rodzice Wei Chenga giną z rąk siepaczy Wokou. Chłopiec zostaje przygarnięty przez dziadka. Uczy się od niego zawodu rybaka, ale też i sztuki walki przy użyciu drewnianego drąga. Ta przydaje mu się, gdy bandyci wracają do wioski.
Produkcja rosyjskiego Sobaka Studio jest tzw. chodzoną bijatyką. Jej bohater bez przerwy idzie w prawo i co chwila napotyka przeciwników. Powala ich za pomocą umiejętnie wymierzonych ciosów i następnie rusza w dalszą drogą. Kolejni wrogowie stosują coraz bardziej wyrafinowane metody walki, zmieniają się też scenerie, przez które wędruje Cheng. W niektórych lokacjach pojawiają się rozmaite pułapki, kolce skryte pod ziemią czy drewniane podłogi będące w rzeczywistości blatami krajzeg. Dodatkową atrakcją są rozmowy, które wojownik toczy z niektórymi postaciami. To one popychają akcję naprzód.
W „9 Monkeys of Shaolin" czuć ducha największych hitów z lat 80. Wymyślone wtedy rozwiązania bawią i dziś. Nic dziwnego, szachy mają tysiące lat, a mimo to wciąż mają wielu fanów. Dlaczego miałoby być inaczej z chodzonymi bijatykami?