Reklama

Ks. Kaczkowski: Telefon z nieba

Do końca żył na pełnej petardzie: w lutym ukazała się książka „Grunt pod nogami” z kazaniami wygłoszonymi w Polsce i za granicą; w marcu premierę miał film dokumentalny „Śmiertelne życie”, który telewizja pokazała w Wielką Sobotę. W rocznicę śmierci ks. Jana Kaczkowskiego przypominamy tekst archiwalny.

Aktualizacja: 28.03.2017 10:01 Publikacja: 28.03.2017 00:01

Ks. Jan Kaczkowski

Ks. Jan Kaczkowski

Foto: Youtube

Ksiądz Jan Kaczkowski zmarł w świąteczny poniedziałek, 28 marca, we własnym domu w Sopocie, nie w Puckim Hospicjum pw. św. Ojca Pio, które przed laty stworzył i do końca prowadził. To było dzieło jego życia, niebawem chciał tu zbudować jeszcze oddział geriatryczny, dlatego powtarzał, żeby po wszystkim bardziej niż o nim pamiętać właśnie o hospicjum, które wymaga zachodu, uwagi i pieniędzy.

Księdza pokonał – o ile to właściwe słowo – glejak mózgu, z którym walczył od kilku lat, mimo że przy pierwszej diagnozie lekarze dawali mu pół roku życia. To była fascynująca potyczka, o której ksiądz opowiadał mi w długim wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy”. Na rozmowę zgodził się bez oporów, choć pismo jest prawicowe, a on lewicujący – na takie dictum obruszył się zresztą, bo „ksiądz przede wszystkim powinien być katolicki”! Podobnych bon motów w trakcie naszego wywiadu – w innych było podobnie – znalazło się wiele: ksiądz Kaczkowski porażał błyskotliwością, wiedzą i humorem.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Mark Rothko. Od środka”: Rothko w strzępach
Plus Minus
„Znajomi i sąsiedzi”: Złodziej na osiedlu
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Jacek Borcuch: Kobiety o silnych temperamentach
Plus Minus
Ser, robaki i algorytmy
Plus Minus
Sztuka to budzenie duszy
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama