Stanisław Wróbel jest redaktorem naczelnym „Echa Dnia", które podało niewygodną dla pani Pawłowicz informację o jej pobycie w „medycznym spa", gdzie za 50 zł (płatne na miejscu) można dostać skierowanie na zabiegi „lecznicze" i po wykupieniu jednego takiego zabiegu całkiem na legalu wypoczywać w luksusowych warunkach mimo formalnego zamknięcia hoteli. Daniel Obajtek jest z nadania PiS prezesem Orlenu, a zatem – pośrednio – pracodawcą Stanisława Wróbla, bo Orlen właśnie kupił „Echo Dnia" w pakiecie z innymi lokalnymi mediami. Apel pani Pawłowicz to zatem nic innego jak apel przedstawiciela trzeciej władzy do nominata drugiej władzy o zdyscyplinowanie czwartej władzy.
Jeśli ktoś jeszcze nie rozumie, jak bardzo niebezpieczne są ostatnie ruchy partii rządzącej na rynku mediów, ma doskonały przykład, bo impulsywna pani sędzia na dyscyplinowanie gazety pozwoliła sobie publicznie. Inni przedstawiciele władzy będą dużo bardziej dyskretni i zbyt dociekliwych będą przywoływać do porządku mniej ostentacyjnie, za to dużo bardziej skutecznie. Po to się w końcu ma swoje media. A tych, których nie można kupić, obciąży się specjalnym podatkiem, aż w końcu sami poproszą o wykupienie, gdy wreszcie zrozumieją, że to nie jest kraj dla niepokornych mediów.
W 2007 r. prof. Jan Winiecki napisał chamski list otwarty do – wtedy – dziennikarki „Rzeczpospolitej" Joanny Lichockiej. „Nim PiS przegra wybory, po »Rzepie« w jej obecnym kształcie ideologicznym nie zostanie nawet ślad i powróci Pani tam, gdzie jest Pani właściwe miejsce – to znaczy do jakiejś egzotycznej niszy (czy jaskini) jak »Gazeta Polska«". Pluralizm nie był w cenie wtedy, nie jest w cenie dzisiaj, tylko strony się akurat miejscami pozamieniały. Joanna Lichocka zasiada w Radzie Mediów Narodowych i z nawiązką sobie odbija wszystkie upokorzenia z czasów, gdy przed światem i lustrem mogła uchodzić za niepokorną, a przytuleni do obecnej władzy dziennikarze kibicują rządowi w osłabieniu konkurencji nowym podatkiem. Skoro nie da się wygrywać jakością... Jakoś nie mam złudzeń, że po zmianie władzy zmieni się mentalność i zamiast się wykluczać z dyskusji, zaczniemy rywalizować na idee.