Rosja wstaje z kolan

Tak się składa, że dzieła Rosjan wystawiają w Polsce ostatnio Rosjanie. Zwłaszcza gdy idzie o klasykę. „Wujaszek Wania" w reżyserii Iwana Wyrypajewa w warszawskim Teatrze Polskim stał się jednym z najważniejszych wydarzeń sezonu, a teraz na kolejne wydarzenie wyrasta „Dwanaście krzeseł" Ilfa i Pietrowa Nikołaja Kolady z Teatru Śląskiego w Katowicach.

Publikacja: 19.01.2018 16:00

„Dwanaście krzeseł", reż. Nikołaj Kolada, Teatr Śląski w Katowicach.

„Dwanaście krzeseł", reż. Nikołaj Kolada, Teatr Śląski w Katowicach.

Foto: Rzeczpospolita, Przemysław Jendroska

Premiera spektaklu odbyła się na przełomie roku, ba, pierwszy przedpremierowy pokaz miał miejsce w sylwestrowy wieczór i jest to jeden z tych przypadków, które nazywamy znaczącymi. Bo to przedstawienie kolorowe niczym karnawałowy pochód, pełne wizualnych fajerwerków i inscenizacyjnego rozmachu.

Powieść duetu Ilja Ilf – Jewgienij Pietrow powstała na przełomie lat 20. i 30. XX wieku i natychmiast zdobyła popularność. Także u nas. Jeszcze przed wojną powstała filmowa wariacja na ten temat, polsko-czechosłowacka komedia z Adolfem Dymszą w roli głównej (w latach 70. nakręcono zresztą trzy kolejne adaptacje: amerykańską zrealizował Mel Brooks, a Rosjanie zrobili film i serial). Inscenizacje teatralne pojawiły się u nas po październikowej odwilży 1956 roku, kiedy można już było więcej, ale wciąż nie wszystko. I „Dwanaście krzeseł" okazało się idealnym materiałem dla aluzyjnego przedstawienia, które było zarówno opowieścią o Związku Radzieckim, jak i ówczesnej Polsce.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama