Aktualizacja: 23.06.2018 14:58 Publikacja: 22.06.2018 00:01
Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński
Procházka był czechosłowackim pisarzem, jednym z bohaterów Praskiej Wiosny. Jednym z tych, których po inwazji wojsk Układu Warszawskiego nie można było zwyczajnie aresztować, tak po prostu wywieźć do Moskwy czy bez ceregieli pobić na ulicy. Nie, Jana Procházki nie trzeba było zniszczyć, tylko pokonać. Tyle że w tej grze to on przez długi czas był górą. Im mocniej szczuto przeciwko niemu w czechosłowackich gazetach, radiu czy telewizji, tym większą sympatią darzyli go rodacy. Jakby zaklęcia rzucane przez władze nie działały. Magiczna moc, jaką słowa miały zyskiwać dzięki autorytetowi władzy i państwowych mediów, nagle gdzieś wyparowała. Udało się ją jednak odnaleźć w kuchni Jana Procházki.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” gościem Darii Chibner był Cezary Boryszewski – redaktor nac...
Znawcy twórczości Krystiana Lupy nie mają wątpliwości, że nikt lepiej nie przeniósłby na deski sceniczne „Czarod...
„Amerzone – Testament odkrywcy” to wyprawa w świat zapomnianych krain.
W drugim tomie „Filozoficznego Lema” widać ujemną ocenę pisarza dla ludzkości.
Czy z przeciętnej powieści może powstać dobry serial? „Fatalny rejs” dowodzi, że tak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas