Aktualizacja: 30.06.2018 17:06 Publikacja: 30.06.2018 00:01
Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała
To również niezwykle ważne wydarzenie, uczące nas zasad narracji czy może lepiej powiedzieć: języka, jakim uprawia się politykę historyczną czy politykę pamięci.
Kilka miesięcy temu prof. Marek Cichocki zwracał uwagę na to, że argumenty Polski nie zostały zrozumiane na Zachodzie, bo ten jest już w zupełnie innej fazie myślenia o przeszłości. Tam wszak dominuje myślenie posthistoryczne, patrzenie na przeszłość jako na coś, co jest pewnym balastem, który trzeba przezwyciężyć. Zresztą patrząc na historię wielu wpływowych krajów Europy Zachodniej, można to zrozumieć. Niemcy do swej historii powinni podchodzić szczególnie ostrożnie, pamiętając piekło, do jakiego doprowadził nazizm. Ale wiele krajów nie uporało się choćby ze swoją kolonialną przeszłością. W USA zaś niezwykle modne są filmy rozliczające segregację rasową. Nie, wcale nie chodzi o to, że to inni powinni przepraszać za historię, a Polacy nie mają się czego wstydzić. Zupełnie nie. Problemem jest to, że ustawa o IPN była przykładem XIX-wiecznego patrzenia na historię, traktowania jej jako pewnej rzeczywistości, która jest punktem pozytywnego odniesienia. W myśl takiej narracji uczenie historii ma być narzędziem budowania dumy narodowej.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” gościem Darii Chibner był Cezary Boryszewski – redaktor nac...
Znawcy twórczości Krystiana Lupy nie mają wątpliwości, że nikt lepiej nie przeniósłby na deski sceniczne „Czarod...
„Amerzone – Testament odkrywcy” to wyprawa w świat zapomnianych krain.
W drugim tomie „Filozoficznego Lema” widać ujemną ocenę pisarza dla ludzkości.
Czy z przeciętnej powieści może powstać dobry serial? „Fatalny rejs” dowodzi, że tak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas