A że człowiek szybko się przyzwyczaja do dobrego, to i łatwo coś przeoczyć. Tym bardziej przy obecnym natłoku premier. Ale jednak „Powrotu" przemilczeć nie wolno. Nieczęsto trafia się bowiem taka książka. Wyjątkowa w swej prostocie, pełna uwagi i wrażliwości, wyczulona na detal, zapatrzona w przyrodę, rozsmakowująca się w prozie życia.
Dostaliśmy zatem od nestora polskiej literatury 300-stronicowy zbiór, w którym mieści się 40 opowiadań. W większości nie miały one swojej książkowej premiery, były za to drukowane w różnych czasopismach lub czekały przez lata w szufladach autora, który teraz do nich powrócił i je poprawił. Niektóre z nich mogą pamiętać też czytelnicy „Plusa Minusa", bo i tutaj ukazało się parę. Jest też kilka tekstów zupełnie świeżych, pisanych w ostatnich latach, choć to akurat dosyć gorzkie, ponure fragmenty.