Reklama
Rozwiń
Reklama

Matołek Fika Wyżej

Proponuję zmianę oficjalnej nazwy Międzynarodowego Funduszu Walutowego na Matołek Fika Wyżej.

Publikacja: 12.01.2013 00:01

Taka nazwa bardziej odpowiada praktykom tej instytucji. Kilka dni temu MFW opublikował artykuł naukowy, w którym pokazał, że prognozy, na których oparto rekomendacje działań antykryzysowych dla krajów PIGS, były błędne: zostały bowiem oparte na błędnych założeniach. W modelach, które służą do takich prognoz, zakładano, że obniżenie deficytu budżetowego o 1 procent PKB doprowadzi do spadku samego PKB tylko o 0,5 procent.

Polityka cięć wydatków i podwyżek podatków doprowadzi więc co prawda do recesji, ale będzie ona krótka i płytka, a jednocześnie pozwoli na zatrzymanie procesu narastania długu publicznego. Tymczasem okazało się, że recesja jest długa i głęboka, bezrobocie w Grecji i Hiszpanii przekracza 25 procent i dalej rośnie, a dług publiczny eksplodował.

Przecież modele ekonomiczne czasami mogą się mylić, czasy są dziwne, może to nie fikające matołki, tylko obiektywne czynniki – gotów jest ktoś zareplikować. Otóż nie: to, co się stało, jest kolejnym dowodem na  niekompetencję MFW, który od lat stosuje wadliwe modele i udziela szkodliwych rekomendacji. Swego czasu w Indonezji spotkałem na przyjęciu swojego dawnego znajomego, który wcześniej pracował w MFW w Waszyngtonie. Z daleka zawołałem: „witaj, co tam słychać w MFW?!". Mój znajomy skulił się nerwowo, podszedł do mnie i na ucho powiedział, żebym nie mówił, że jest z MFW: mogą go pobić albo nawet zabić. Dlaczego? Chore rady, które MFW dawał rządowi Indonezji i władzom innych państw podczas kryzysu azjatyckiego w latach 1997–1998, doprowadziły do tak głębokiej recesji i bezrobocia, że pamiętano to jeszcze dekadę później.

W 2003 roku, gdy rozpoczynało się narastanie bąbla spekulacyjnego, pompowanego w tym czasie rekordowo niskimi stopami procentowymi amerykańskiego banku centralnego, MFW w swoim raporcie bardzo chwalił Fed. Eksperci Matołka twierdzili nawet, że jeżeli amerykańska gospodarka spowolni, Fed powinien być gotowy do podjęcia niestandardowych działań, by temu przeciwdziałać. Taka polityka faktycznie została zastosowana – i w 2008 roku przyszedł czas na największy kryzys finansowy od 80 lat.

Jakiś czas temu spotkałem obecnego głównego ekonomistę MFW na konferencji. Znamy się z początku lat 90., gdy jako młody ekonomista pomagałem mu prowadzić badania w naszej części Europy. Kiedy przedstawiałem mu liczne ryzyka obecnej polityki drukowania pieniędzy, stwierdził, że trzeba drukować, to jedyne rozwiązanie, taki jest konsensus i kropka. No i zabrnęliśmy w ślepą uliczkę, bo nie bardzo wiadomo, jak banki centralne mają odejść od polityki drukowania pieniędzy – a kiedyś muszą – bez wywołania krachu na rynkach albo wysokiej inflacji, a jedno i drugie może zabić wzrost gospodarczy na lata albo i  na dekady, jak w Japonii.

Jak to możliwe, że MFW, EBC, Komisja Europejska – instytucje zatrudniające tysiące wysoko wykwalifikowanych ekonomistów absolwentów najlepszych uczelni – formułują tak błędne diagnozy, które  prowadzą do głębokiej recesji i do bezrobocia niemającego precedensu? (Przypomnijmy, że bezrobocie w Grecji wśród młodych ludzi przekroczyło 60 procent.) Możliwe są dwie odpowiedzi. Albo modele tworzone w tych instytucjach są oparte na błędnej teorii, albo – tu kłania się polityka – instytucje te mówią to, czego oczekują od nich politycy siedzący w kieszeniach u banksterów. Bez reformy tych instytucji sytuacja będzie się tylko pogarszać.

Reklama
Reklama

Jak uwolnić te instytucje od polityki i od wpływu banksterów, nie mam pojęcia, ponieważ jedną z popularnych ścieżek kariery ekonomisty z MFW jest przejście po kilku latach do jednego z globalnych banków. Trudno więc się spodziewać, by publikowano zalecenia sprzeczne z interesami przyszłych pracodawców. Łatwiej można doprowadzić do zmiany błędnych teorii. Nadal w obiegu jest tam teoria mnożnika, czyli – w dużym uproszczeniu – założenie, że pieniądz w gospodarce równa się pieniądzowi wydrukowanemu przez bank centralny razy cztery. Tymczasem prawdziwa teoria pieniądza mówi, że banki tworzą pieniądz z niczego, w jakiej ilości chcą, a bank centralny dodrukowuje tyle, ile trzeba, żeby system się nie zawalił. Obecnie banki się wystraszyły: są za duże i nie zamierzają tworzyć nowego pieniądza. Wszystko jedno, ile się wydrukuje, ani wzrostu gospodarczego, ani inflacji z tego nie będzie. Będą tylko kłopoty w postaci kolejnych spekulacji na rynkach na wielką skalę. Takie czasy: czasy fikających matołków.

Autor jest profesorem i rektorem Uczelni Vistula w Warszawie

Taka nazwa bardziej odpowiada praktykom tej instytucji. Kilka dni temu MFW opublikował artykuł naukowy, w którym pokazał, że prognozy, na których oparto rekomendacje działań antykryzysowych dla krajów PIGS, były błędne: zostały bowiem oparte na błędnych założeniach. W modelach, które służą do takich prognoz, zakładano, że obniżenie deficytu budżetowego o 1 procent PKB doprowadzi do spadku samego PKB tylko o 0,5 procent.

Polityka cięć wydatków i podwyżek podatków doprowadzi więc co prawda do recesji, ale będzie ona krótka i płytka, a jednocześnie pozwoli na zatrzymanie procesu narastania długu publicznego. Tymczasem okazało się, że recesja jest długa i głęboka, bezrobocie w Grecji i Hiszpanii przekracza 25 procent i dalej rośnie, a dług publiczny eksplodował.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Plus Minus
Przemysław Sadura: Rząd Tuska musi działać skutecznie, nawet przez rozporządzenia
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Plus Minus
Kataryna: Kompromis Żurka z Żurkiem
Plus Minus
Historyk: Dajmy humanistom naukową autonomię. Wygramy na tym wszyscy
Plus Minus
Niemcom trudno się pogodzić, że nie mogą jak wcześniej kontrolować rozwoju Polski
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Plus Minus
Tilly Norwood to kolejny krok AI w filmach. Czy awatary zastąpią aktorów?
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama