Program przenosi graczy do roku 1916. Młody Kanadyjczyk Harry wyrusza na wojnę po sławę i zaszczyty. Zamierza być fotografem pewnego majora i dokumentować bohaterstwo jego żołnierzy. Niemiec Kurt to z kolei mężczyzna w średnim wieku. Zgłasza się do armii cesarskiej, by odnaleźć syna, o którym wszelki słuch zaginął. Losy obu panów przetną się i połączą we wspólnym cierpieniu. Bo wojna to przede wszystkim cierpienie. Ta gra przypomina o tym nieraz.

„11-11: Memories Retold" spośród innych produkcji wojennych wyróżnia oprawa graficzna. Przypomina ona polski film animowany „Twój Vincent", twórcy wskazują go zresztą jako źródło inspiracji. Otóż program składa się z ożywionych obrazów – rozedrgane i wypełnione grą świateł, idealnie nadają się do podkreślenia niepewności czasów, w których żyją bohaterowie, czy wręcz ich absurdalności. Życie naprawdę łatwo stracić, a drugiego się nie dostanie.

Duże znaczenie w rozgrywce mają zdjęcia robione przez Harry'ego i listy pisane przez Kurta. To od ich charakteru zależy, jak oni będą oceniani w domu.

Zagadki i zadania czekające na graczy nie należą do zbyt trudnych. „11-11: Memories Retold" bliższe jest interaktywnemu filmowi niż rasowej grze przygodowej. Twórcy stworzyli dzieło, która zmusza do myślenia i wzrusza. Gracze mają doświadczać i  współodczuwać, a nie tylko się bawić. Bardzo ciekawe założenie.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95