Emmanuel Riviere: Francuzi czują się pogardzani przez władzę

Uliczna rewolta to wyrok na dotychczasowy establishment, czyli drugi etap tej samej, głębokiej zmiany społecznej, jaką zapoczątkował wybór Macrona. Tyle że macronizm się już wyczerpał - mówi Emmanuel Rivi?re, dyrektor Kantar Public France, największego francuskiego instytutu badania opinii publicznej.

Publikacja: 07.12.2018 18:00

W pierwszą sobotę grudnia na ulice Paryża wyszło 136 tys. osób. Ranne zostały 133 osoby, a 400 prote

W pierwszą sobotę grudnia na ulice Paryża wyszło 136 tys. osób. Ranne zostały 133 osoby, a 400 protestujących zatrzymano. Zdewastowano nawet Łuk Triumfalny

Foto: SplashNews.com/East News

Plus Minus: Zaskoczył pana ruch „żółtych kamizelek", brutalność, z jaką manifestanci szturmowali w minioną sobotę Łuk Triumfalny, podpalali samochody na ulicach Paryża?

Od dawna obserwujemy narastanie przemocy we francuskim społeczeństwie – antagonizmy, które je rozdzierają, są coraz silniejsze. Brutalność mnie więc nie zaskoczyła. Zaskakujący jest natomiast sposób, w jaki protestujący zdołali się zorganizować. We Francji to jest zupełnie bezprecedensowe. Dzięki mediom społecznościowym skrzyknęli się ludzie, którzy do tej pory nigdy nie manifestowali, biernie znosili swój los. Pięć lat temu to nie byłoby możliwe, a teraz zaczęli działać. Wykorzystali przy tym europejską dyrektywę nakazującą wszystkim kierowcom zakup żółtych kamizelek. To było genialne posunięcie!

Pozostało 95% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
„TopSpin 2K25”: Game, set, mecz
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom