Izraelskie wojny domowe

W czerwcu 1948 r., kilka tygodni po założeniu Państwa Izrael, koło jego brzegów rzucił kotwicę statek „Altalena” wypełniony bronią i amunicją. Na jego pokładzie znajdowali się członkowie podziemnej, syjonistycznej organizacji Irgun, która zbrojnie walczyła przeciwko mandatowi brytyjskiemu w Palestynie.

Aktualizacja: 25.10.2008 03:30 Publikacja: 25.10.2008 02:35

Szewach Weiss

Szewach Weiss

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Jak już powiedziałem, był to czerwiec 1948 r., krótki czas po powstaniu oficjalnego wojska Armii Obrony Izraela pod dowództwem rządu tymczasowego na czele z Davidem Ben Gurionem. Ben Gurion wydał rozkaz rozbrojenia statku i przejęcia broni przez armię. Irgun został wcześniej włączony w skład armii, ale dalej miał swój samodzielny sztab, dowódcą którego był Menachem Begin (później premier rządu). Doszło do konfliktu co do ostatecznego przeznaczenia przywiezionej na statku broni. Bojownicy Irgunu odmówili podporządkowania się poleceniom oficerów przysłanych przez Bena Guriona, ten zaś zdecydował się użyć siły. Z wybrzeża ostrzelano statek. Część pozostających na jego pokładzie bojowników Irgunu zginęła. Żydzi strzelali i zabijali innych Żydów. To wszystko odbywało się podczas wojny o niepodległość, kiedy Izrael bronił się przed atakiem sześciu krajów arabskich.

Tylko cudem nie wybuchła wojna domowa. Przede wszystkim dzięki Menachemowi Beginowi, który rozkazał swoim ludziom, by nie podnosili ręki na podległe rządowi siły.

Po wielu latach, w 1967 r., w przeddzień wojny sześciodniowej, w sztabie generalnym armii tlił się pucz przeciwko premierowi Lewiemu Eszkolowi. Część puczystów twierdziła, że Eszkol jest tchórzem i nie działa przeciwko Egipcjanom. Eszkol zaś nie decydował się na radykalne kroki bez konsultacji z prezydentem USA Johnsonem. Okazało się w końcu, że to on miał rację, i kiedy Izrael 5 czerwca rozpoczął wojnę obronną, odniósł zwycięstwo chyba bez precedensu w historii wojskowej.

W ostatnich kilku latach znów dochodziło do sytuacji, gdy niemała część społeczeństwa kojarząca się ze skrajną prawicą narodową ostro przeciwstawiała się decyzjom rządu i próbowała siłą zablokować program likwidacji osiedli żydowskich w Strefie Gazy. Grupa rabinów i przywódcy osadników wzywali do czynnego oporu i prawdopodobnie gromadzili broń.

Tak samo w latach 1993 – 1995, kiedy byłem przewodniczącym Knesetu, usłyszeliśmy wezwania do oporu przeciw Icchakowi Rabinowi za jego zamiary przekazania części ziemi izraelskiej Palestyńczykom. Mętna atmosfera tamtych dni przyczyniła się do zabójstwa premiera rządu Icchaka Rabina przez młodego żydowskiego fanatyka i nacjonalistę Igala Amira. W pewnym sensie słowa była to „wojna domowa”, której szczytem było zabójstwo premiera rządu.

Cała ta atmosfera przypominała mi sytuację we Francji pod koniec lat 50., kiedy opór wobec stanowczej decyzji de Gaulle’a o wycofaniu się Francji z Afryki Północnej przerodził sięw akty otwartej przemocy.

Jak będzie się rozwijała sytuacja w najbliższej przyszłości? Czy ktoś ma na to odpowiedź? Czy możliwa jest znów wojna wewnętrzna, kiedy Żydzi będą walczyć jeden przeciwko drugiemu? Warto pamiętać o paru sprawach:

• Większość Izraelczyków odnosi się do armii z wielką sympatią i traktuje ją jako wojsko całego narodu, które broni Izrael przed agresją ogólnoarabską i palestyńską. Dlatego więc wezwanie nieboszczyka Menachema Begina w 1948 r., by „nie podnosić ręki na żołnierzy”. ma nadal moralną wagę dla większości ludzi prawicy.

• Przez 100 pokoleń i 2 tysiące lat czekali Żydzi na swoje niepodległe państwo. Ich decydująca większość nie zechce zniszczyć go od wewnątrz. Obłąkana i szalona mniejszość mesjańska nie należy do większości patriotycznej.

• Wojna domowa w Izraelu przysłuży się Palestyńczykom i nie tylko im, ale chyba całemu światu arabskiemu i muzułmańskiemu. Przytłaczająca większość Żydów nie zechce sprawić takiej przyjemności obozowi swoich przeciwników i wrogów.

Każdy rząd w Izraelu mający większość parlamentarną powinien podejmować nawet bolesne kompromisy terytorialne i nie bać się wojny domowej.

Jak już powiedziałem, był to czerwiec 1948 r., krótki czas po powstaniu oficjalnego wojska Armii Obrony Izraela pod dowództwem rządu tymczasowego na czele z Davidem Ben Gurionem. Ben Gurion wydał rozkaz rozbrojenia statku i przejęcia broni przez armię. Irgun został wcześniej włączony w skład armii, ale dalej miał swój samodzielny sztab, dowódcą którego był Menachem Begin (później premier rządu). Doszło do konfliktu co do ostatecznego przeznaczenia przywiezionej na statku broni. Bojownicy Irgunu odmówili podporządkowania się poleceniom oficerów przysłanych przez Bena Guriona, ten zaś zdecydował się użyć siły. Z wybrzeża ostrzelano statek. Część pozostających na jego pokładzie bojowników Irgunu zginęła. Żydzi strzelali i zabijali innych Żydów. To wszystko odbywało się podczas wojny o niepodległość, kiedy Izrael bronił się przed atakiem sześciu krajów arabskich.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy