Dokument ten – któremu tak bezkrytycznie ufa Piotr Gontarczyk – nie zawiera żadnych dowodów jakiejkolwiek agenturalnej działalności na rzecz komuny wymienionych wyżej osób, niezwykle – i dla Armii Krajowej, i dla Polskiego Państwa Podziemnego, i dla Polski, i przed wojną, i w czasie wojny – zasłużonych.
Czyż bowiem za dowód (a choćby cień dowodu) uznać można stwierdzenie „Żyd, przejawiający «komunistyczne tendencje»” (dotyczy Makowieckiego i Widerszala), doniesienie jakiegoś informatora, że komuniści uważają Widerszala za „swojego człowieka”, czyjeś prywatne informacje, iż Krahelska znająca żonę szefa BIP „tą drogą uzyskuje zarówno informacje, jak i możność penetracji w stosunki wewnętrzne 7. [BIP]”... Ten sam raport wyraża wszak wątpliwości, czy aby na pewno Makowiecki i zastępca szefa BIP mjr Tadeusz Wardejn-Zagórski to dwie różne osoby, i zawiera nawet takie wręcz kuriozum jak stwierdzenie, że Handelsman jest organizatorem komunistycznego „Komitetu Inicjatywy Narodowej” i współpracownikiem prof. Stanisława Arnolda, „premiera Rządu Ludowego Republiki Polskiej”!
Piotr Gontarczyk nie tylko bezkrytycznie traktuje tego typu źródła, ale i zdaje się postępować bardzo podobnie jak ich nieznani autorzy, choć przecież dysponuje dalece większymi możliwościami weryfikacji podawanych w nich informacji. „Jako miejsce o szczególnym zagęszczeniu sympatii prokomunistycznych wskazywano Biuro Informacji i Propagandy [...] – pisał on w 2003 r. w książce o PPR (s. 381). – Z zachowanych dokumentów archiwalnych wynika, że informacje z BIP-u przepływały do komunistycznej konspiracji”.
Pierwsze zacytowane zdanie informuje zgodnie z prawdą, że w wielu źródłach w czasie wojny tak pisano. Ale przecież autor nie udowodnił, że to, co pisano, było prawdą. Również drugie zdanie jest prawdziwe – rzeczywiście informacje przepływały. Ale czego to dowodzi? Czy z faktu, że do komunistycznej konspiracji przepływały także informacje z NSZ, Piotr Gontarczyk wyciągnie wniosek, iż również NSZ był „miejscem o szczególnym zagęszczeniu sympatii prokomunistycznych”?
Równie bezkrytycznie podchodzi Gontarczyk do informacji zawartych w dokumentach kontrwywiadu komunistycznej GL. Przykładowo, zdanie z jednego z takich raportów z grudnia 1943 r.: „Makowiecki zdementował wiadomość o liście komunistów jakoby sporządzonej przez BIP, która miała się znajdować w rękach g-[estap]o”, opatruje on jednoznacznym komentarzem: „Powyższy meldunek GL potwierdza jego współpracę z komunistami” („Tajne oblicze GL-AL i PPR”, t. 2, Warszawa 1997, s. 215). Czytelnik nie dowiaduje się jednak, w jaki konkretnie sposób potwierdza, jaki rodzaj współpracy i jakimż to sposobem autor dokonał takiego potwierdzenia? Czy z podobną ufnością traktuje Piotr Gontarczyk inną informację z tej samej strony tego samego dokumentu: „Dowództwo harcerstwa żeńskiego daje młodzieży rozkazy śledzenia i nadawania [denuncjowania do gestapo – przyp. A.K.K.] członków PPR”?