Lament i galop zmarłych

Jest rok 1862, nekropolii w Georgetown przybył właśnie nowy mieszkaniec – zmarły na tyfus Willie, ukochany syn prezydenta Abrahama Lincolna. Po północy prezydent przychodzi do kaplicy, gdzie złożono ciało dziecka. Wyjmuje je z trumny, płacze, obwinia się o jego śmierć, próbuje pogodzić ze stratą. Ma nadzieję, że chłopiec jest „w miejscu jasnym, cierpieniu niedosiężny".

Aktualizacja: 21.12.2018 21:14 Publikacja: 20.12.2018 23:50

Lament i galop zmarłych

Foto: materiały prasowe

Rozpaczający ojciec nie jest sam. Choć nie ma o tym pojęcia, towarzyszy mu tłum duchów. Gest Lincolna, który pieszczotliwie głaszcze zwłoki, wywołuje w zmarłych nadzieję. Dotknięcie tego, co pozostaje z człowieka po śmierci – nie z konieczności, ale z potrzeby serca – to bowiem marzenie wszystkich tych, którzy utkwili pomiędzy światami. Może ich też jeszcze coś czeka – myślą duchy? Może jeśli pomogą Williemu porozumieć się z ojcem, pomogą również sobie?

Pozostało 85% artykułu

Złap mikołajkową okazję!

Czytaj dalej RP.PL.
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy