Jazz był i jest bardzo różnorodny. Dlatego uprawnione są wszelkie sądy na ten temat. Przecież do dziś żywe są wszystkie style, nawet te najstarsze, jak dixiland, boogie, ragtime. Jeśli znajdzie się ktoś, kto chce tak grać, ta muzyka nadal istnieje i się rozwija.
Czy jest pan w stanie przewidzieć, jaki będzie jazz w przyszłości?
Nie zastanawiam się nad tym. Trudno mi nawet określić, jaki jest jazz dzisiaj.
[b]Przyjął pan zaproszenie od hiphopowej grupy A Tribe Called Quest. Co pana do tego skłoniło?[/b]
To bardzo dobry zespół, przynajmniej w warstwie muzycznej, niezwykle inspirujący dla basisty. Zaprosili mnie, bo chcieli inne niż wszystkie zespoły tego typu rytmicznego wsparcia dla swoich melodeklamacji granego przez jazzowego kontrabasistę. Po latach dowiedziałem się, że płyta „The Low End Theory” uważana jest za najważniejszą w tym gatunku. Jestem szczęśliwy, że mogłem wziąć w niej udział.
[b]Lubi pan hip-hop?[/b]
Nie sądzę, żeby można było zrobić dobrą muzykę wyłącznie z rytmów i rymów, bez harmonii. Nie odpowiadają mi teksty raperów. Słowa zresztą nie są moją domeną, więc nie słucham hip-hopu.
[b]Jest jazzman, z którym pan jeszcze nie grał, a chciałby pan zagrać?[/b]
(zastanawia się długo) Przychodzi mi do głowy pianista Ahmad Jamal. Tak, z nim jeszcze nie występowałem.
[b]Na festiwalu Bielska Zadymka Jazzowa, na którym pan wystąpił, kultywowana jest tradycja jam session, która gdzie indziej właściwie zanikła. Co pan sądzi o tej formie występów?[/b]
Jam session są dobre dla młodych muzyków chcących zdobyć więcej doświadczeń. Bardzo ważne jest, by nauczyli się poprawiać błędy, jakie się pojawiają w spontanicznym graniu. Niestety, niektóre jam session zamieniają się w turnieje, kiedy muzycy rywalizują między sobą. To mi nie odpowiada.
[ramka][srodtytul]Ron Carter [/srodtytul]
(ur. 1937) należy do najwybitniejszych artystów w historii jazzu. Otrzymał klasyczne wykształcenie w klasie wiolonczeli i kontrabasu. Pierwszych nagrań dokonał z Erikiem Dolphym. W 1963 r. dołączył do legendarnego kwintetu Milesa Davisa i pozostał w nim pięć lat. Nagrywał z wieloma artystami: Colemanem Hawkinsem, Cannonballem Adderleyem, Herbie Hancockiem, Wayne’em Shorterem, Quincy Jonesem, Robertą Flack. Jego nazwisko znajduje się na ponad 2500 albumów. Otrzymał dwie nagrody Grammy, zespołową dla Miles Davis Tribute Band i za kompozycję do filmu „Round Midnight” Bertranda Taverniera, w którym również wystąpił. Jest ekspertem w grze na kontrabasie, napisał podręczniki do nauki, prowadzi kursy mistrzowskie na całym świecie, jest profesorem City College of New York. Namiętnie pali fajkę.
[/ramka]