Dzieci szczęścia

Wtorkowy wypadek jemeńskiego samlolotu przeżyła tylko 12-letnia dziewczynka. Historia zna więcej takich przypadków. Co można zrobić, by przetrwać katastrofę lotniczą?

Aktualizacja: 04.07.2009 04:14 Publikacja: 03.07.2009 19:29

Katastrofę samolotu w Detroit w 1987 r. przeżyła tylko czteroletnia dziewczynka

Katastrofę samolotu w Detroit w 1987 r. przeżyła tylko czteroletnia dziewczynka

Foto: EAST NEWS

Niesamowita historia Bahii Bakari przyciągnęła uwagę całego świata. Dziewczynka znajdowała się na pokładzie jemeńskiego airbusa, który we wtorek rozbił się w pobliżu Komorów. W momencie uderzenia o wodę Bakari wyleciała do wody z rozpadającego się na kawałki samolotu. Następnie dryfowała uczepiona szczątków maszyny, wśród ciał innych pasażerów.

Ratownicy znaleźli ją dopiero po 13 godzinach. Była wyziębiona i ranna, ale przytomna. – To coś absolutnie nieprawdopodobnego. Nigdy nie sądziłem, że moja córka mogłaby zrobić coś takiego. To bardzo bojaźliwe dziecko. Ona nawet nie umie dobrze pływać. To musiała być wola boża – mówił dziennikarzom ojciec dziewczynki Kassim Bakari. W katastrofie zginęła jego żona.

Światowe media publikują zdjęcia dziewczynki, dokładne opisy całego zdarzenia i hipotezy, w jaki sposób mogła przetrwać katastrofę. Tytuły na pierwszych stronach najpoważniejszych dzienników informują o „cudzie na Komorach”. Ludzie z całego świata okazują Bahii wyrazy solidarności i współczucia. Mówią o niej politycy i gwiazdy show-biznesu.

– Większość z nas, latając samolotem, bardzo się stresuje. Zapinając pasy, wyobrażamy sobie, co się stanie, gdy dojdzie do katastrofy. Czy uda nam się przeżyć, czy to jest w ogóle możliwe? Historia Bahii Bakari pokazuje zaś, że nawet podczas najstraszliwszej kraksy można się uratować. To pociesza wszystkich tych, którzy boją się latać. A po ostatnich katastrofach takich osób jest coraz więcej – mówi John Eakin, ekspert lotniczy, szef Air Data Research z Teksasu.

Według niego sytuacja, w której przeżywa tylko jeden pasażer, szczególnie działa na wyobraźnie. Ludzie mogą się utożsamiać z rozbitkiem, którego znają z nazwiska, który był zwykłym pasażerem, a stał się bohaterem. Sytuacja taka jest niezwykle rzadka, choć nie oznacza to, że się nie zdarza. Na przestrzeni ostatnich 40 lat odnotowano kilkanaście przypadków, w których katastrofę lotniczą przeżyła jedna osoba.

[srodtytul]1 George Lamson (USA)[/srodtytul]

Pierwszy przypadek to lot samolotu typu Lockheed L-188 z Reno w Nevadzie do Minneapolis. Do tragedii doszło w styczniu 1985 roku. 17-letni George Lamson wracał wraz z ojcem z wypadu na narty. Oprócz nich na pokładzie znajdowało się 68 osób. Lamsonowie zajęli miejsca w pierwszym rzędzie, za kabiną pilotów. Zaraz po starcie przez maszynę przeszła silna wibracja i kilka sekund później samolot runął na ziemię.

Lamson zdążył tylko przycisnąć kolana do klatki piersiowej. W momencie uderzenia wraz z fotelem został z wielką siłą wyrzucony na zewnątrz. Spadł na znajdującą się w pobliżu autostradę. Odpiął pas i biegiem rzucił się do ucieczki. – Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Nie wiedziałem, czy jeszcze żyję czy nie – mówił później reporterom. Dziś Lamson ma 42 lata i własną rodzinę. Pomaga ludziom, którzy przeżyli wypadki lotnicze, w powrocie do normalnego życia.

[srodtytul]2 Neuba Yessoh (Wybrzeże Kości Słoniowej)[/srodtytul]

Dwa lata później w styczniu 1987 roku do podobnej sytuacji doszło na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Niedługo po nocnym starcie rozbił się samolot typu Boeing 707-300, który miał przelecieć nad Atlantykiem (lot z Abidżanu do Rio de Janeiro). Maszyna pokonała jednak zaledwie 18 kilometrów.

Z powodu awarii silnika i jej nieudolnej naprawy przez afrykańskich mechaników samolot rozbił się w dżungli. Gdy na miejsce przybyły służby ratownicze, pod drzewem siedziało dwóch w pełni przytomnych mężczyzn (jeden z nich jednak wkrótce zmarł). Osobą, która przeżyła katastrofę, był profesor uniwersytecki Neuba Yessoh. Doznał poparzeń blisko 20 proc. powierzchni ciała. W katastrofie zginęło 12 członków załogi i 38 pasażerów.

[srodtytul]3 Cecelia Cichan (USA)[/srodtytul]

Kolejną osobą, która jako jedyna uratowała się z katastrofy, była czteroletnia Cecelia Cichan. W sierpniu 1987 roku dziewczynka znajdowała się wśród 155 pasażerów mających lecieć samolotem typu McDonnell Douglas MD-82 z Detroit do Phoenix. Podczas nieudanego startu maszyna zahaczyła lewym skrzydłem o latarnię na końcu pasa, a następnie o dach wypożyczalni samochodów.

W efekcie samolot z impetem uderzył w pobliską ulicę, miażdżąc kilka jadących samochodów, i eksplodował. Początkowo mówiono, że Cecelia przeżyła dzięki matce, która miała zasłonić jej fotel własnym ciałem. Wersja ta jednak okazała się nieprawdziwa. Matka zginęła przypięta we własnym fotelu. Oprócz niej życie stracił ojciec i sześcioletni brat Cecelii. Dziewczynkę wychowali krewni. Niedawno skończyła psychologię na Uniwersytecie Alabama. Wyszła za mąż. Do dzisiaj koresponduje z bliskimi ofiar feralnego lotu do Phoenix.

[srodtytul] 4 Annette Herfkens (Holandia)[/srodtytul]

Historia katastrofy wietnamskiego jaka 40, do której doszło w listopadzie 1992 roku, jest wyjątkowo ponura. Samolot z 31 osobami na pokładzie leciał z miasta Ho Chi Minh do kurortu Nha Trang. Choć do katastrofy doszło zaledwie 30 kilometrów od celu, komunistycznym władzom zajęło aż osiem dni, żeby dotrzeć do wraku. Przeżyła tylko 31-letnia holenderska turystka Annette Herfkens.

Poważnie rannej kobiecie udało się wydostać z rozbitej maszyny i przeżyć dzięki piciu wody deszczowej. Herfkens zeznała później, że przez pierwsze kilka dni słyszała głosy innych rozbitków. Ludzie ci jednak zmarli, nie doczekawszy się pomocy. Komuniści śledztwo w sprawie katastrofy prowadzili w wyjątkowo nieudolny sposób, a na koniec, podczas posyłania ciał rodzinom ofiar, pomylili nieboszczyków.

[srodtytul]5 Rade Jewremowić (Serbia)[/srodtytul]

Do kolejnego podobnego zdarzenia doszło w listopadzie 1993 roku w Macedonii, gdy rozbił się samolot typu Jak 42D lecący z Genewy do Skopie. Z powodu złej pogody pilot planował wylądować w Ohrydzie, ale zamiast tego uderzył w pobliską górę.

Ratownicy na miejscu kraksy odnaleźli ciężko rannego pasażera, który nadal oddychał. Natychmiast przewieziono go do szpitala, gdzie został poddany kilku operacjom. Nazywał się Rade Jewremowić, był Serbem i miał 23 lata. Jeszcze zanim go zidentyfikowano, ze Szwajcarii kolejnym lotem przyleciała jego mama. Jak powiedziała, czuła, że to właśnie jej syn jest jedynym spośród 124 pasażerów, który przeżył katastrofę.

[srodtytul]6 Erika Delgado (Kolumbia)[/srodtytul]

W marcu 1995 roku w Kolumbii rozbił się samolot McDonnell Douglas z 52 osobami na pokładzie. Pilot z niewyjaśnionych do dziś przyczyn próbował dokonać awaryjnego lądowania na bagnach. Uderzył podwoziem w pole, odbił się jak kaczka i eksplodował, spadając do pobliskiej laguny.

Gdy rozpadał się na kawałki, matka dziewięcioletniej Eriki Delgado wyrzuciła ją na zewnątrz. Dziewczynka spadła na wodorosty, które zamortyzowały upadek. Niestety, jako pierwsi na miejscu kraksy pojawili się złodzieje, którzy zabrali się do plądrowania ciał. Jeden z nich, nie zważając na płacz dziewczynki, zerwał jej z szyi złoty wisiorek. Jedyną pamiątkę po ojcu, który również zginął w katastrofie. Delago na próżno apelowała później o zwrot wisiorka.

[srodtytul] 7 Phai Bun (Wietnam)[/srodtytul]

We wrześniu 1997 roku znowu rozbił się samolot wietnamskich linii lotniczych. Tym razem Tu-134B, który spadł na pole ryżowe podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku Phnom Penh w Kambodży. Przyczyną była prawdopodobnie silna burza. W wyniku zderzenia z ziemią maszyna rozpadła się na dwie części. Ogon stanął w płomieniach i palił się jeszcze około godziny pomimo silnego deszczu. Zginęło 65 osób, przeżył tylko roczny chłopiec Phai Bun. Jego mama zginęła na pokładzie, a okoliczności zdarzenia nie są bliżej znane.

[srodtytul]8 Siergiej Petrow (Rosja)[/srodtytul]

Kolejny wypadek i znowu z udziałem tupolewa miał miejsce w grudniu 1997 roku. Tym razem maszyna należąca do linii lotniczych Tadżykistanu rozbiła się na pustyni w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Ocalałym z katastrofy był rosyjski pilot maszyny, 37-letni Siergiej Petrow.

Arabscy lekarze, którzy zajęli się nim w pobliskim szpitalu, powiedzieli, że życie zawdzięczał fotelowi, który wytrzymał uderzenie i nie oderwał się od podłogi. – To cud, że ten człowiek żyje – powiedział doktor Zainal al Nimr. Ratownicy powiedzieli zaś, że kabina pilotów była jedyną względnie nienaruszoną częścią samolotu. Maszyna podchodziła bowiem do awaryjnego lądowania z zadartym dziobem i najpierw w piaskową diunę uderzył ogon. Zginęło 85 osób.

[srodtytul] 9 Mohammed el-Fateh Osman (Sudan)[/srodtytul]

Trzyletni Mohammed przeżył jako jedyny pasażer sudańskiego boeinga 737, który rozbił się po starcie z Port Sudan w lipcu 2003 roku. Już w powietrzu pilot się zorientował, że jeden z silników odmówił posłuszeństwa. Postanowił więc zawrócić na lotnisko, ale zahaczył o pobliskie wzgórze.

Eksplodowało paliwo i samolot rozpadł się na strzępy. Przejeżdżający obok nomada znalazł małego Mohammeda na drzewie. Chłopiec stracił część nogi i był poważnie poparzony. Jego ocalenie uznano za cud. 115 śmiertelnych ofiar katastrofy zgodnie z muzułmańskim obyczajem pochowano jeszcze tego samego dnia. Pasażerowie spoczęli w masowym grobie, gdyż ciała były tak zmasakrowane, że uniemożliwiały identyfikację.

[srodtytul]10 Martin Farkaš (Słowacja)[/srodtytul]

Pierwszy oficer słowackiego samolotu wojskowego typu An-24 przeżył dzięki nieprawdopodobnemu zbiegowi okoliczności. W momencie gdy maszyna – na pokładzie której znajdowali się słowaccy żołnierze wracający z misji w Kosowie – zahaczyła o drzewa w północnych Węgrzech, Farkaš znajdował się w toalecie.

To właśnie metalowe ściany wychodka ochroniły go przed śmiercią. Co więcej, Farkaš zdołał jeszcze zadzwonić z telefonu komórkowego do żony, której powiedział, że samolot się rozbił w jakimś lesie i żeby sprowadziła pomoc. Farkaš odniósł tylko drobne obrażenia. Przyczyną katastrofy, która miała miejsce w styczniu 2006 roku, był błąd pilota. Zbyt szybko usiłował podejść do lądowania w pobliskich Koszycach.

[srodtytul]11 James Polehinke (USA)[/srodtytul]

W sierpniu 2006 roku pod Lexington w stanie Kentucky rozbił się samolot CRJ-100 z 50 osobami na pokładzie. Przyczyną katastrofy był błąd kapitana, który pomylił pasy startowe i próbował podnieść maszynę na pasie znacznie za krótkim dla samolotów pasażerskich. Przetrwał jedynie pierwszy oficer, 44-letni James Polehinke.

Udało się go uratować, ale pozostał jednak przywiązany do wózka inwalidzkiego. Na skutek obrażeń głowy Polehinke nie pamięta, co się wydarzyło feralnego dnia. Śledztwo wykazało jednak, że to nie on, ale kapitan Jeffrey Clay, popełnił fatalną w skutkach pomyłkę. – Nie ma dnia, w którym nie myślałbym o pasażerach i członkach załogi, którzy wtedy zginęli – powiedział w jedynym z wywiadów.

[srodtytul]12 Vesna Vulović (Jugosławia)[/srodtytul]

...czyli mistyfikacja Służby Bezpieczeństwa. Przez długie lata uważano, że najbardziej niesamowitym przypadkiem, w którym katastrofę przeżyła tylko jedna osoba, była historia jugosłowiańskiej stewardesy Vesny Vulović. W styczniu 1972 roku cały świat obiegła wiadomość, że przeżyła ona wypadek samolotu McDonnell Douglas, który rozbił się na terenie ówczesnej Czechosłowacji.

Według oficjalnej wersji maszyna eksplodowała i rozpadła się na wysokości ponad 10 tysięcy metrów. Vulović miała się znajdować w ogonie, którego konstrukcja zamortyzowała upadek. Po wyjściu ze szpitala stała się gwiazdą po obu stronach żelaznej kurtyny. Została nawet wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa za skok bez spadochronu z największej wysokości. Tytuł wręczył jej Paul McCartney.

Czechosłowackie służby specjalne, które prowadziły śledztwo, poinformowały, że przyczyną katastrofy była bomba umieszczona w luku bagażowym. W telewizji pokazano nawet rzekomo wydobyty z wraku kawałek mechanizmu zegarowego. Wkrótce do redakcji jednej z gazet zadzwonił przedstawiciel „chorwackich nacjonalistów” i poinformował, że to właśnie oni są odpowiedzialni za zamach.

Taka wersja wydarzeń obowiązywała aż do stycznia tego roku, gdy dwóch czeskich dziennikarzy dotarło do dokumentów praskiej bezpieki. Okazało się, że samolot, który zboczył z wyznaczonej trasy, został trafiony pociskiem wystrzelonym przez czechosłowackiego miga.

I wcale nie rozpadł się na wysokości 10 tysięcy metrów, tylko podczas nieudanej próby lądowania awaryjnego. Dziennikarze dotarli do świadków – wieśniaków z okolicy – którzy przyznali, że widzieli trafiony samolot w całości na bardzo niskim pułapie. Ranną Vulović znaleźli zaś w środkowej części wraku, a nie przy ogonie. Historia zamachu i upadku stewardesy z 10 tysięcy metrów została zaś spreparowana wspólnie przez czechosłowacką i jugosłowiańską bezpiekę, które chciały zatuszować fatalną pomyłkę.

[srodtytul]Jak przetrwać katastrofę?[/srodtytul]

Uwagę zwraca to, że wielu spośród pasażerów, którzy przeżyli wypadki lotnicze, to dzieci.

– Nie ma na to żadnego przekonującego wytłumaczenia. Być może dzieci mają bardziej elastyczne kości, są bardziej odporne na uderzenia i giętkie. To jednak tylko luźne hipotezy, nikt tego nigdy nie zbadał – mówi amerykański ekspert lotniczy John Eakin.

Według niego rodzice podczas katastrofy nie mogą zrobić nic, żeby dodatkowo zabezpieczyć dziecko. Nie wolno go przytulać ani brać na ręce, bo siła uderzenia i tak wydrze dziecko z rąk. Wszystko, co można zrobić, to stosować się do procedur bezpieczeństwa. Przypiąć dziecko w foteliku, a gdy z sufitu opadną maski tlenowe, najpierw założyć maskę sobie, a dopiero potem dziecku.

– Gdy latam samolotem, widzę, że większość ludzi nie zwraca uwagi na wskazówki, jakich przed lotem udzielają stewardesy. Pasażerowie czytają gazety, rozmawiają lub słuchają iPodów. To poważny błąd, który może sporo kosztować – podkreśla Eakin. Według niego w momencie katastrofy świadomość tego, gdzie znajdują się wyjścia ewakuacyjne czy jak obsłużyć kamizelkę ratunkową, może uratować życie.

Eakin: – Podczas ostatniego głośnego wodowania samolotu na rzece Hudson w Nowym Jorku część pasażerów próbowała podczas ewakuacji wyciągać ze schowków nad głowami swoje torby. To karygodne. Narażali nie tylko siebie, ale również innych podróżujących.

[srodtytul] Loteria[/srodtytul]

Wielu pasażerów ma również swoje własne teorie na temat bezpiecznych miejsc w samolocie. Część uważa, że większe szanse na przeżycie ma się z tyłu, część, że z przodu, jeszcze inni, że w pobliżu skrzydeł. Jak jest w rzeczywistości?

– Odpowiedź jest prosta: nie ma takich miejsc! Powiedz mi, w którym miejscu samolotu nastąpi uderzenie, a ja wskażę ci najbezpieczniejsze miejsce – mówi dr Todd Curtis, dyrektor AirSafe Foundation z Seattle. Według niego wszystko zależy od typu katastrofy. Jeżeli samolot zderzy się czołowo z górą – najniebezpieczniejsze miejsca będą znajdowały się na przodzie, jeżeli podczas lądowania uderzy w ziemię ogonem – na końcu. A jeżeli pęknie na pół, najbardziej narażeni na śmierć będą pasażerowie siedzący na środku.

– To samo dotyczy poszczególnych miejsc. Czasami lepiej jest siedzieć przy oknie, bo łatwiej wydostać się z samolotu. Bywa jednak tak, że ściana maszyny może zostać zmiażdżona – opowiada Curtis. I dodaje: – Tak naprawdę to loteria. Nie ma żadnego sposobu, który pozwala na zwiększenie szans na przeżycie podczas katastrofy. Gdy już wsiadłeś na pokład samolotu, zapnij się pasami i niczym nie przejmuj. Latanie jest bowiem najbezpieczniejszym sposobem podróżowania.

Niesamowita historia Bahii Bakari przyciągnęła uwagę całego świata. Dziewczynka znajdowała się na pokładzie jemeńskiego airbusa, który we wtorek rozbił się w pobliżu Komorów. W momencie uderzenia o wodę Bakari wyleciała do wody z rozpadającego się na kawałki samolotu. Następnie dryfowała uczepiona szczątków maszyny, wśród ciał innych pasażerów.

Ratownicy znaleźli ją dopiero po 13 godzinach. Była wyziębiona i ranna, ale przytomna. – To coś absolutnie nieprawdopodobnego. Nigdy nie sądziłem, że moja córka mogłaby zrobić coś takiego. To bardzo bojaźliwe dziecko. Ona nawet nie umie dobrze pływać. To musiała być wola boża – mówił dziennikarzom ojciec dziewczynki Kassim Bakari. W katastrofie zginęła jego żona.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą