Danuta Żak nie jest typową mensanką. Podobno trudno jest określić, co w tym gronie jest typowe, ale jedna cecha jest wspólna – do Mensy wstępuje się zazwyczaj bardzo wcześnie. Kiedy powstała polska Mensa, zgłaszały się osoby w wieku dojrzałym, ale teraz na testach pojawiają się zazwyczaj dwudziestokilkulatki.
– Pomyślałam: teraz albo nigdy. Nie pracowałam zawodowo, byłam kurą domową. Poczułam, że przyszedł czas na zmiany – mówi pani Danuta. Nowy start nastąpił po pięćdziesiątce. Przyjęcie do Mensy zapoczątkowało rewolucję w jej życiu. Dostała się na podyplomowe studia na krakowskiej ASP, choć do tej pory nie zajmowała się sztuką. Zaczęła pisać i publikować. – Kiedy dostałam się do Mensy, zwierzyłam się bliskiej koleżance. Powiedziała, że ona też by się dostała, ale jest zbyt zajęta, by zajmować się takimi niepoważnymi sprawami – mówi Żak.
[srodtytul]Test przyjaźni[/srodtytul]
Reakcja znajomych na wiadomość o tym, że zostało się przyjętym do Mensy, bywa swoistym testem przyjaźni. – Opowiedziałam przy piwie, że zdałam test Mensy, grupie znajomych. Byłam z nimi zakumplowana przez całe studia. Starałam się to zrobić od niechcenia, specjalnie tego nie akcentując, na zasadzie: wiecie, jest takie ciekawe stowarzyszenie, no i właśnie się do niego dostałam – opowiada Natalia M. – Koleżanka zareagowała źle. Zaczęła mnie unikać, no i znajomość się nagle skończyła.
Jeśli niekiedy trudno zaakceptować informację o czyimś wysokim IQ przyjaciołom, to tym bardziej zdarza się, że chłodno reagują na nią osoby obce. – Po raz pierwszy założyłam czarny znaczek ze srebrnym logo Mensy na egzamin podyplomowy. Profesor zainteresował się znaczkiem, spytał, co oznacza – mówi Nina Sosnowicz, specjalistka bankowości. – Kiedy mu wyjaśniłam, skomentował: ja też mam różne znaczki w domu.
Na pocieszenie może sobie za to przypomnieć, jak zachowała się jej szefowa, gdy wyznała jej – i tylko jej w całej firmie – że dostała się do Mensy. – Powiedziała: jakoś mnie to zupełnie nie dziwi. To było miłe.
Znacznie częstsze są jednak sytuacje, gdy mensanki wręcz ukrywają przed swoimi szefami wynik testu IQ. – Nigdy nie powiem swemu szefowi, że należę do Mensy. Nie mam wątpliwości, że czułby się poniżony. Czy podpowiada mi to moja inteligencja? Raczej intuicja, szósty zmysł – mówi Anna pracująca w jednym z wielkich towarzystw ubezpieczeniowych.
Korporacje często przy rekrutacji stosują testy, które badają inteligencję i umiejętność rozwiązywania problemów przez zatrudniane osoby. Nie oznacza to, że pracownicy chętnie pochwalą się członkostwem w Mensie, bo obawiają się, że może to zostać odebrane jako potencjalne zagrożenie czyjejś pozycji w wyścigu szczurów. Wysokim wynikiem testu IQ lubią się pochwalić uczniowie starający się o przyjęcie do elitarnego liceum. Później podchodzi się do tego bardziej powściągliwie.
– Zastanawiam się, czy pisać w swoim CV o członkostwie w Mensie. Jeszcze nie podjęłam decyzji. Zapewne wspomnę o tym, starając się o staż w zagranicznej kancelarii prawnej – mówi Natalia Zawadzka, studentka prawa. Na razie nie ma problemów, przyznając się do członkostwa w Mensie. – Może dlatego, że nie ma we mnie drapieżności, która by niepokoiła innych. Nie czują, że z nimi rywalizuję. Jestem taką drobną blondyneczką. Rezolutna dziewczynka, jak o mnie mówi mój chłopak.
[srodtytul]Brak instynktu zabójcy[/srodtytul]
Dziewczynka w okularkach z książką pod pachą. Taką zapamiętała się z dzieciństwa Natalia Zawadzka. Kiedy zaczęła czytać? – Miałam cztery lata. Jakoś sama się nauczyłam – mówi Natalia i takie wyznanie można usłyszeć od wielu mensanek.
Również w wieku czterech lat nauczyła się czytać Hanna Napierała. – Rodzice mieli już dość mojego bezustannego dopominania się, by mi poczytać. Rano, w południe i wieczorem. W końcu doprowadzony do rozpaczy tata powiedział, bym sama się nauczyła. I jakoś tak litery zaczęły mi się układać w całość.
Nie jest tak, że nagle, w wieku dorosłym, można odkryć ku zaskoczeniu swoim i otoczenia, że ma się bardzo wysoki iloraz IQ. Pewne schematy się powtarzają: dziecko w wieku przedszkolnym uczy się czytać, w szkole nauka przychodzi mu z łatwością. Tak dużą, że często zaczyna się nudzić. Nuda w szkole to problem przyszłych mensan – uczą się zbyt szybko jak na tempo szkolne. Czasem przylega do nich piętno kujona – rówieśnicy nie potrafią pojąć, że nie trzeba spędzić wiele godzin, by przygotować się do trudnej klasówki.
A jednak mensanie często nie robią później takiej kariery, jak należałoby oczekiwać. Nie ma wśród nich nadreprezentacji prezesów wielkich firm, przedsiębiorców czy ogólnie ludzi sukcesu. Za to sporo wśród nich bezrobotnych.
– Jest nawet opinia, że Mensa to klub nieudaczników. To duża przesada. Ale prawdą jest, że mensanie osiągają mniej, niż mogliby. Łatwość uczenia się często rozleniwia. Ludzie z bardzo wysokim IQ nie potrafią też wytrwać na jednej drodze. Nagle porzucają swoją dotychczasową działalność, zajmują się czymś innym. Potrafią niespodziewanie odnaleźć się w innym zawodzie, znaleźć nowe zainteresowania – mówi jedna z mensanek, która skończyła germanistykę, potem zrobiła doktorat i studia MBA, by pracować jako nauczycielka w liceum.
Na forum mensan trwają ożywione dyskusje, czy wysokie IQ pomaga w osiągnięciu sukcesu czy nie. Przeważa opinia, że nie jest to oczywiste.
– Jeśli patrzy się na sprawę z punktu widzenia kariery, to optymalne wydaje się IQ około 120. Sporo powyżej średniej, ale oczywiście za mało, by wejść do Mensy. Ludzie z takim IQ są pewni siebie, uważają się za inteligentnych i przygotowanych do wyzwań, a równocześnie nie mają takich wątpliwości jak mensanie. Słowem, mają ten instynkt zabójcy, który traci się wraz z jeszcze większym IQ – mówi mensanka, która długo nie mogła znaleźć pracy.
[srodtytul]Wątpliwy sukces[/srodtytul]
Natalia M., która poszła na test Mensy sfrustrowana zakwestionowaniem jej inteligencji przez potencjalnego pracodawcę, długo cieszyła się swym sukcesem.
– Znaczek Mensy wpięłam w podszewkę portfela, dodawał mi otuchy. Bardzo podkarmiłam swoje ego, to chyba próżność? – mówi Natalia, która prosi, by nie podawać jej nazwiska. Nie chce, by o jej członkostwie w Mensie dowiedział się jej chłopak.
A jednak w pewnym momencie ten sukces przestał jej sprawiać przyjemność, do czego mimowolnie sama się przyczyniłam. „O nie! Naprawdę? To straszne. A ja sama zawsze wszystkich przekonywałam, że to nieprawda” – napisała do mnie Natalia M., gdy dowiedziała się ode mnie, że Doda należy do Mensy.
Później dostałam kolejny e-mail: „Przynależność do Mensy powinna być przywilejem, a nie wstydem. A dla osób, które szanują swe dobre imię, wstydem jest mieć cokolwiek wspólnego z osobą taką jak Doda. Dlatego oddam legitymację Mensy”.
[ramka] [srodtytul]Od 148 IQ w górę [/srodtytul]
Mensa, największe i najbardziej znane stowarzyszenie skupiające ludzi o wysokim ilorazie inteligencji.
Jej członkowie podczas sesji testowej muszą osiągnąć wynik plasujący ich wśród 2 proc. populacji o najwyższym IQ. Oddziały Mensy istnieją w 40 krajach, skupiają około 100 tysięcy ludzi (w Polsce 4 tysiące).
Mensa nie wyraża opinii na tematy polityczne lub społeczne, nie podejmuje żadnych akcji ani nie angażuje się w działalność organizacji o charakterze ideologicznym, filozoficznym, politycznym i religijnym. Jej członkowie reprezentują różne poglądy i mają prawo do publicznego ich wyrażania, pod warunkiem że nie przypisują ich Mensie jako organizacji. Członkowie Mensy mogą w ramach stowarzyszenia tworzyć grupy członkowskie, tzw. SIG (Special Interest Groups), skupiające osoby o wspólnych zainteresowaniach, np. szachami, brydżem, tańcem itp.
Nazwa Mensa (łac. mensa – stół) nawiązuje do idei okrągłego stołu, przy którym nie ma miejsc bardziej lub mniej ważnych.
Aby zostać członkiem Mensy Polska, trzeba uzyskać wynik co najmniej 148 IQ w skali Cartela. Testy organizowane są kilka razy w roku w większych miastach Polski. Najbliższe sesje testowe odbędą się 10 października w Warszawie i 5 grudnia w Krakowie. Minimalny wiek uczestnika sesji – dziesięć lat. [/ramka]