„Gwiazdozbiór w »Solidarności«” to pierwsza książka wspomnieniowa, która w systematyczny, choć subiektywny sposób odkłamuje historię przedsierpniowego ruchu antykomunistycznego i „Solidarności”. Po latach prezentowania jedynie słusznej wersji dziejów oporu w PRL na podstawie wspomnień i relacji środowiska Jacka Kuronia i Adama Michnika, przy współudziale związanych z nim historyków, za sprawą Joanny i Andrzeja Gwiazdów otrzymaliśmy książkę fascynującą, prawdziwą i szczerą.
[srodtytul]Dojrzali ponad wiek[/srodtytul]
Dzieciństwo i wczesne doświadczenia Gwiazdów są typowe dla tysięcy Polaków. Szczenięce lata spędzone na polskich Kresach i dzieciństwo gwałtownie przerwane przez agresję Sowietów – najpierw we wrześniu 1939 r., a później ponownie w 1944 r. Koniec dawnego świata i przyspieszone dojrzewanie Andrzeja Gwiazdy (rocznik 1935) w Pińsku, a potem prawie pięć lat w tajdze i na stepach Sybiru. Choroby, głód, brak odzieży, represje, ciągłe obcowanie ze śmiercią… „Z całą pewnością zsyłka spowodowała, że »Polska« czy »ojczyzna« miały dla mnie konkretne, namacalne znaczenie jako rzeczy najważniejsze. Właśnie dlatego, że je straciłem. (…) Gdy miałem pięć lat, postanowiłem, że za Sybir komunistom odpłacę, i w miarę możności starałem się to robić” – wspomina Andrzej. „Wyzwolenie”, „repatriacja”, polska wersja stalinizmu, służba wojskowa pod sowieckim marszałkiem Rokossowskim, a później „odwilż” 1956 r. utwierdziły go w tym przekonaniu.
[wyimek]W żadnej innej książce wspomnieniowej nie znajdziemy tylu informacji na temat ludzi zasłużonych w walce o wolną Polskę, a wymazanych z szerszej świadomości [/wyimek]
Joanna Duda (rocznik 1939) urodziła się w Krzemieńcu na Wołyniu. Rodzinne doświadczenia wojenne, w tym represje, jakie spadły na najbliższych, spowodowały, że zaledwie pięcioletnia Joanna „wiedziała o komunie wszystko, co wiedzieć powinna – o NKWD, wywózkach na Sybir, łagrach, Katyniu, kołchozach, o potworze Stalinie, który zagłodził na śmierć miliony Ukraińców”. Mimo to podczas studiów na Politechnice Gdańskiej wstąpiła do PZPR. Sprzeciwiał się temu narzeczony – Andrzej Gwiazda, którego poślubiła w 1962 r. „Było mu trochę wstyd, że żeni się z kompletną idiotką, albo zdrajczynią, albo karierowiczką” – wspomina Joanna. I dodaje: „Andrzej oczywiście miał rację. Partia to było dno, ale przynajmniej wiem, że ci, którzy – tak jak ja – zapisali się do partii z głupoty, tkwili potem w tej partii latami ze strachu, a nie dlatego, że tam można było zdziałać coś pożytecznego. (…) Jeśli ktoś decydował się na karierę w partii lub za pomocą partii, deprawował się bardzo szybko, ponieważ po drodze musiał deptać bezpartyjnych”. Zrozumiała to w pełni w latach 60. Była jeszcze próba werbunku ze strony SB, a potem wyjątkowy trójmiejski Marzec ’68, w którym aktywnie uczestniczył Andrzej. 7 kwietnia 1968 r. Joanna Gwiazda rzuciła publicznie legitymacją PZPR.