Ja to stanowisko wywalczyłem sobie sam!

- Nowy szef programów informacyjnych też nie będzie musiał mnie pokazywać, bo ja nie będę tu od występów na wizji - mówi Bogusław Szwedo, p.o. prezesa TVP

Publikacja: 03.10.2009 15:00

Bogusław Szwedo p.o. prezesa TVP

Bogusław Szwedo p.o. prezesa TVP

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

[b]Rz: Pierwsze wrażenie?[/b]

Bogusław Szwedo p.o. prezesa TVP: Mnóstwo esemesów z gratulacjami. Dostałem je nawet od ludzi, o których myślałem, że już dawno umarli (śmiech)… I wykreślę to panu w autoryzacji.

[b]Prawo prasowe w „Rozmowach Mazurka” nie obowiązuje. Zacznijmy od pytania fundamentalnego: jak właściwie ma pan na imię?[/b]

Bogusław – tak jest w metryce, ale ja używam imienia Bogdan. Znajomi mówią na mnie Boguś.

[b]Trzy imiona? Szkoda, że Farfał tego nie wiedział. Tak by zakręcił, że KRS do dziś by pana nie wpisał.[/b]

Trwało to rzeczywiście długo, ale na szczęście już po wszystkim.

[wyimek]Byłem ojcem chrzestnym tej rady nadzorczej, chciałem być jej przewodniczącym, bo przyczyniłem się do tego,że Farfał nas nie wykiwał[/wyimek]

[b]Zaczął pan od zwolnienia szefa programów informacyjnych Jana Pińskiego.[/b]

To był pojedynek rewolwerowców – ja miałem przygotowany dokument o jego zwolnieniu, ale on szybciej wyjął swoją prośbę o dymisję i uznaliśmy, że ją przyjmę.

[b]Musiał odejść, bo pana nie pokazywał?[/b]

Ja nie żądałem od niego, by transmitował moje wypowiedzi sprzed gmachu TVP, ale żeby nie poinformować w ogóle o konflikcie?! To się w głowie nie mieści! Obciąża go też nachalne promowanie Libertasu podczas kampanii. Jego następca Jacek Karnowski też nie będzie musiał mnie pokazywać, bo ja nie będę tu od występów na wizji.

[b]Zwolnicie szefów Dwójki i Jedynki?[/b]

Zapewne zdecydujemy się na wariant nowego otwarcia i wtedy powołamy nowych dyrektorów programów, ale o tym powinni się dowiedzieć od nas, nie z prasy.

[b]Szefem Dwójki zostanie Rafał Rastawicki, wiceszef Jedynki u Kwiatkowskiego?[/b]

Trudno byłoby mi to sobie wyobrazić. Biorąc pod uwagę te zaszłości, byłoby to bardzo trudne…

[b]A Sławomir Zieliński, jego były szef, wróci do TVP?[/b]

Z pewnością byłbym temu przeciwny.

[b]Ale potwierdza pan umowę – prezes i Jedynka dla PiS, Dwójka dla SLD?[/b]

Nic mi o tym nie wiadomo. To my, z panią prezes Wiśnicką-Hińczą, będziemy o tym decydować. I może się tak oczywiście zdarzyć, że ja wskażę jedną osobę, a ona – drugą.

[b]O tym parytecie mówię.[/b]

To nie parytet polityczny, ale chęć współpracy. Obiecaliśmy sobie, że bez wiedzy drugiego nie podejmiemy żadnych decyzji.

[b]Rozmawiał pan z Farfałem?[/b]

Ponad godzinę, a rozmowa, używając peerelowskiej nomenklatury, przebiegała w serdecznej atmosferze. A mówiąc poważnie, musiałem wypytać go o najważniejsze bieżące sprawy spółki.

[b]Ma pan już kandydata na prezesa TVP?[/b]

Mam kilka nazwisk, które kręcą mi się po głowie.

[b]Janusz Pietkiewicz?[/b]

Znam go słabo, a teraz nie ma kontaktu z mediami, a ja wolałbym kogoś z wewnątrz tego środowiska.

[b]Wojciech Pawlak?[/b]

Kiedyś powiedziałem, że ma dobre rekomendacje, bo na szefa Dwójki powołał go Wildstein, a odwołał Farfał. I z tego się nie wycofuję.

[b]Krzysztof Skowroński?[/b]

To byłaby bardzo ciekawa kandydatura. Odniósł sukces, udowodnił, że można. Po jego reanimacji radiowej Trójki muszę powiedzieć, że bym się ucieszył, gdyby wystartował w konkursie.

[b]A który z prezesów telewizji publicznej był najlepszy?[/b]

Dobrze i mile wspominam prezesurę Wiesława Walendziaka, dobrą telewizję próbował robić Bronisław Wildstein. Gdyby zechciał wystartować w konkursie, miałby mój głos.

[b]To może trzeba było go bronić, gdy go odwoływali?[/b]

Rzeczywiście, broniłem go wówczas bardzo nieudolnie, bo nie poszedłem na posiedzenie rady nadzorczej, na którym został odwołany. Chciałem w ten sposób zerwać kworum, ale się nie udało.

[b]Pańskim faworytem jest Wildstein?[/b]

Podobało mi się to, co chciał zrobić, ale w telewizji opowiadano – być może, by przyprawić mu gębę – że nie był najlepszym organizatorem. Ale ja tego nie wiem.

[b]A jak pan ocenia telewizję Roberta Kwiatkowskiego?[/b]

Bardzo źle. To była telewizja dworska, skrajnie tendencyjna, z nieuczciwymi, niewiarygodnymi programami informacyjnymi, nierzetelną publicystyką. Natomiast muszę też przyznać, że przekonywano mnie, iż był on sprawnym menedżerem, na pewno dokonał największej restrukturyzacji i zwolnił najwięcej osób. Co nie zmienia mojej generalnie bardzo krytycznej oceny.

[b]No proszę, a teraz z ludźmi Kwiatkowskiego jest pan w radzie nadzorczej, w zarządzie. I co?[/b]

Bardzo wysoko sobie cenię współpracę z Małgorzatą Wiśniecką-Hińczą, znakomitą finansistką, która jest z nominacji lewicy. Doskonale mi się z nią współpracuje, tak samo jak z pozostałymi członkami rady rekomendowanymi przez pana Borysiuka: panią Misterską-Dragan, Bogusławem Piwowarem…

[b]…który był bliskim współpracownikiem Kwiatkowskiego.[/b]

No mój Boże, czy to go dyskwalifikuje?

[b]W pana oczach powinno. Wszak współtworzył – według pana – telewizję skrajnie nierzetelną, nieuczciwą, dworską. A teraz ma tworzyć wolną, uczciwą i niezależną?[/b]

Ludzie się zmieniają…

[b]I co, żałują za swoje grzechy? To ciekawe.[/b]

Panie redaktorze, ja nie kryję swoich prawicowych poglądów, ale dopuszczam, że ludzie o innych przekonaniach mogą ze mną współpracować w TVP. Czytałem o sobie, że jestem człowiekiem kompromisu, i to prawda. Myślę więc, że z panią Wiśnicką-Hińczą stworzymy dobry, tymczasowy zarząd.

[b]I nie boi się pan, że chłopaki Kwiatkowskiego zrobią z wami to samo co Farfał? Zanim się obudzicie, będzie koalicja SLD – PO w radzie, a pisowski prezes zostanie zawieszony.[/b]

(cisza) Ma pan rację, że mam traumę po puczu Farfała, ale cóż mogliśmy w tej sytuacji zrobić, przy tym układzie sił? Staram się mieć zaufanie do kolegów z rady, ale żadnej sytuacji wykluczyć nie można. Nie wiem, co się stanie za pół roku, za rok…

[b]To po co ta kompromitacja? Po co obciachowe koalicje z SLD?[/b]

(bardzo długa cisza) Mogę tylko powtórzyć, że na razie rada nadzorcza nie zrobiła niczego, czego musiałbym się przed panem wstydzić.

[b]Farfała też się pan długo nie wstydził.[/b]

Bo wtedy nie było powodów, ale też nigdy nie piałem peanów na jego cześć.

[b]A tak po ludzku, nie wstyd panu koalicji z ludźmi Kwiatkowskiego i Czarzastego, których nazywaliście grupą trzymającą władzę?[/b]

Po owocach nas poznacie. Ja znam tę firmę, byłem w niej trzy lata, nie idę w ciemno, ale do przyjaciół. Znam dyrektorów pionów, szefów techniki, oddziałów regionalnych. Oprę swoją prezesurę na ludziach z telewizji. Nie przyjdę tam z desantem swoich, którzy wymiotą wszystkich, byle obsadzić kolegów.

[b]I tak bierze pan udział w kolejnym skoku polityków na media publiczne.[/b]

Ja nie jestem politykiem.

[b]Tylko narzędziem w ich rękach.[/b]

Jeszcze wszyscy będą mieli ze mną problem. I pan się przekona. Jeśli ktoś myśli, że można mną sterować, to się myli i boleśnie się rozczaruje.

[b]Jest pan najwybitniejszym w Polsce specem od telewizji.[/b]

Eee, nie… (śmiech)

[b]Jakże to?! Szef rady nadzorczej, pełniący obowiązki prezesa. Musi być pan wybitnym fachowcem, prawda?[/b]

Znam wielu lepszych, naprawdę.

[b]To dlaczego nie oni są w radzie nadzorczej, tylko pan?[/b]

Widocznie nie chcieli. Wie pan, szef rady nadzorczej to tylko szef rady – wymienił pan prezesów, ale pamięta pan, kto był wtedy szefem rady?

[b]Nie.[/b]

No widzi pan. Mnie tym razem zgłosił Witold Kołodziejski i proszę jego pytać, czym się kierował.

[b]Logiką zawłaszczania telewizji: pół na pół dla PiS i SLD.[/b]

Jeśli legalnie wybrana rada nadzorcza zawłaszcza telewizję, to robiły to wszystkie dotychczasowe rady.

[b]Wie pan dobrze, że chodzi o wpływ polityków na telewizję.[/b]

Wszystkie dotychczasowe rady nadzorcze były z klucza politycznego, nie ma innego mechanizmu ich wyłaniania niż przez Krajową Radę, która z kolei jest wybierana przez polityków.

[b]Za dwa, trzy miesiące odejdzie pan.[/b]

I będę szefem rady nadzorczej. Postaram się, by nowy zarząd TVP zachował więź z nami, by nie dochodziło do konfliktów. Kodeks spółek handlowych zabrania ręcznego sterowania, ale będę zabiegał, by zarząd nie wyrwał się nam zupełnie spod kontroli.

[b]A jak pan w ogóle trafił do telewizji?[/b]

Wejście do rady nadzorczej zaproponowała mi w 2007 roku ówczesna szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk, z którą mieliśmy wspólnych znajomych, historyków. Bo ja co prawda jestem z wykształcenia inżynierem, ale moje hobby to historia. Myślę nawet, że jestem jednym z najlepszych historyków wśród inżynierów i jednym z najlepszych inżynierów wśród historyków. W każdym razie z Elą Kruk przyjaźnimy się od dawna.

[b]I to zdecydowało?[/b]

Nie wiem, może potrzebny był ktoś z prowincji?

[b]To jak dobieranie gierkowskiego Sejmu: górnik, prządka, nauczyciel…[/b]

Myślę, że pani Kruk obserwowała z Krajowej Rady sukcesy mojego małego, regionalnego radia, wiedziała, że mam uprawnienia do zasiadania w radach nadzorczych i dlatego złożyła mi propozycję.

[b]Jak to wyglądało?[/b]

Zadzwoniła i spytała, czy chcę być członkiem rady i żebym się szybko decydował. Zdecydowałem się i już.

[b]Żadnej rozmowy?[/b]

Spotkaliśmy się już po moim powołaniu, ale żadnych poleceń czy instruktaży nigdy nie odebrałem.

[b]Po co to panu właściwie było?[/b]

Sam się nad tym zastanawiam. Reinholda Meissnera spytano, dlaczego chodzi po górach. Bo są – odpowiedział. Więc dlaczego się zgodziłem? Bo była propozycja.

[b]I każdą by pan przyjął?[/b]

Takiej, która uwłaczałaby mojej godności, na pewno nie.

[b]Więc musi być inny powód, dla którego poszedł pan do telewizji. Władza?[/b]

Nie chcę jej. Z zarządu TVP odejdę najpóźniej po trzech miesiącach, a może wcześniej, jeśli uda się rozstrzygnąć konkurs na prezesa telewizji. Jak pan wie, kiedy rozmawialiśmy po raz pierwszy, nie przyjąłem pana w swoim gabinecie…

[b]To prawda, ma pan predylekcję do parkingów. Najpierw przed telewizją miał pan konferencję prasową, ze mną umówił się pan na parkingu, a rozmawialiśmy w prywatnym mieszkaniu.[/b]

Długo musiałem czekać, choć od początku wiedziałem, że jestem legalnie wybranym prezesem. Okazuje się, że KRS wyrósł na poważnego gracza medialnego (śmiech)…

[b]Dlaczego Piotr Farfał tak długo opuszczał swój gabinet?[/b]

Postępował zgodnie z zasadą, że władzy raz zdobytej nigdy nie odda. Bez wątpienia można też powiedzieć, że wielokrotnie koło ratunkowe rzucał mu minister Grad. Farfał byłby odwołany już 3 lipca, gdyby nie błyskawiczna reakcja ministra i zakończenie działalności starej rady nadzorczej, która właśnie zawiesiła Farfała.

[b]Skoro wszyscy wiedzieli, że pan obejmie rządy w TVP, to o co był ten spór, o te kilka dni?[/b]

Nie potrafię tego wyjaśnić. Z tego, co wiem, prezes Farfał przez te dni nie podpisywał żadnych istotnych umów z kontrahentami, co mnie nie dziwi, bo żaden poważny kontrahent nie podpisałby z nim w tej sytuacji umowy.

[b]To skoro nie o jakieś tajemnicze deale, to o co chodzi?[/b]

O interes własny Piotra Farfała. On już za daleko zaszedł, by tak od razu ustąpić. To bardzo ambitny młody człowiek.

[b]I tak się tym przejął minister Grad?! Bo lubią się tak bardzo, mają się ku sobie?[/b]

Myślę, że nie chodzi tu o sympatię. Widocznie minister uznał, że słaby, poobijany, przegrany Piotr Farfał będzie bardziej spolegliwy.

[b]Już Palikot mówił, że Farfał jest dla PO wygodniejszy.[/b]

Sądzę, że mógł złożyć im taką ofertę. Przecież wielokrotnie deklarował, że chętnie jeszcze porządzi telewizją i wtedy zadba o obiektywizm w kampanii prezydenckiej.

[b]W zachowywaniu obiektywizmu ma kolosalne doświadczenie.[/b]

W kampanii do Parlamentu Europejskiego stworzył formułę TVP Libertas. By dobrze to kontrolować w regionach, powyrzucał wszystkich, poza Łodzią, dyrektorów regionalnych.

[b]A jak pan w ogóle ocenia prezesurę Farfała?[/b]

Źle. Rozjechał ośrodki regionalne, o kampanii do wyborów europejskich już mówiłem – była nieobiektywna i lansowano Libertas. Forsowana wbrew radzie nadzorczej restrukturyzacja TVP była błędem i spowodowała tylko konflikt ze związkami zawodowymi. Podobną porażką było wrzucenie wszystkich kanałów tematycznych do jednego worka.

[b]To miażdżąca ocena.[/b]

No tak, ale koń jaki jest, każdy widzi.

[b]Ale ktoś go do telewizji wpuścił.[/b]

O nie, bardzo przepraszam, ale ja zostałem członkiem poprzedniej rady nadzorczej w styczniu 2007 roku i Piotr Farfał już wtedy był jednym z pięciu członków zarządu. Mam ten luksus, że nie muszę za niego przepraszać.

[b]Miał pan wiele okazji, by wyrazić wobec niego krytycyzm, ale jakoś pan milczał.[/b]

Bo pan Farfał nie jest moim osobistym wrogiem. W pięcioosobowym zarządzie miał bardzo niewielkie kompetencje, odpowiadał za sprawy gospodarcze i robił to dobrze. Był sprawnym, dobrym administratorem i nie było podstaw do krytyki.

[b]I nagle ten sprawny, dobry administrator okazuje się tak złym prezesem?[/b]

Może sytuacja go przerosła? Ja tak to sobie tłumaczę.

[b]A może tu decyduje polityka? Kiedy Farfał był z PiS, był „sprawnym, dobrym administratorem”, a teraz jest żałosnym prezesem?[/b]

Polityka nie ma tu nic do gadania. Wymieniłem konkretne przykłady bardzo złych decyzji Farfała i mógłbym tę listę ciągnąć.

[b]Farfał zasługuje na krytykę, ale nie byłby pan do niej skory, gdyby ciągle grał z PiS.[/b]

Do 19 grudnia zeszłego roku, kiedy to pan Farfał przejął władzę w TVP, nie miałem podstaw, by go krytykować, bo swoje obowiązki wypełniał poprawnie.

[b]A potem, kiedy Farfał was ograł, znalazł pan podstawy.[/b]

Zacząłem oceniać go krytycznie.

[b]Bo przez niego PiS stracił wpływ na telewizję.[/b]

(milczenie) To przypadkowa zbieżność. Farfał wcześniej miał bardzo małe pole do popełniania błędów.

[b]Z kim konsultuje pan kandydatury do posad w TVP?[/b]

Rozmawiam z różnymi ludźmi, głównie z telewizji.

[b]Pytam o polityków. Spotykał się pan z Jarosławem Kaczyńskim?[/b]

Ostatni raz rozmawiałem z nim w 1994 roku, kiedy był gościem Radia Leliwa.

[b]A z Adamem Lipińskim?[/b]

Raz z nim rozmawiałem, latem tego roku.

[b]Podkreśla pan, że nie jest członkiem żadnej partii.[/b]

Bo nie jestem. Media piszą, że sympatyzuję z PiS, ale mam też przyjaciół w innych partiach. W moim radiu byliśmy otwarci na wszystkich i nigdy nie wpływałem na to, by kogoś do studia zapraszać lub nie, choć nie ukrywam swoich mocno prawicowych poglądów.

[b]Jak mocno?[/b]

Jestem obyczajowym konserwatystą.

[b]„Poczciwina z Tarnobrzega” – tak o panu mówią.[/b]

Tak słyszałem. Przeczytałem też o sobie, że jestem niezaradny życiowo. Hm, sroce spod ogona nie wypadłem i coś tam mi się udało w życiu osiągnąć.

[b]Nie przeczę, ale na tym stanowisku zamiast poczciwiny przydałby się chyba jakiś fighter[/b].

To powiem tak: ja sobie to stanowisko wywalczyłem sam! Zaczęło się od tego, że dziennikarze mieli do mnie, jako do członka starej rady, telefon, więc wypowiadałem się na temat telewizji. Zaangażowałem się, wziąłem sprawy w swoje ręce i skrzyknąłem radę, jeździłem do Krakowa, do prof. Nowińskiej, byśmy mogli zacząć działać. I się udało, rada się ukonstytuowała, co potwierdził KRS. Właśnie dlatego teraz mogę siedzieć na Woronicza, że wtedy nie zabrakło mi woli walki.

[b]Chce mnie pan przekonać, że jednak jest fighterem?[/b]

Chcę pana przekonać, że byłem ojcem chrzestnym tej rady i przyznaję, że chciałem być jej przewodniczącym, bo przyczyniłem się do tego, że Farfał nas nie wykiwał.

[b]Jest pan zamożnym człowiekiem?[/b]

Nie, na lokalnym radiu można zarobić tylko wtedy, gdy się je sprzedaje. Ja zresztą  miałem takie propozycje co kwartał.

[b]To dlaczego pan nie skorzystał?[/b]

To moje dziecko, sam wymyśliłem jego nazwę, dlatego nie przeżyłbym, gdyby Radio Leliwa zmieniło nazwę na Eska! Musiałbym wyprowadzić się z Tarnobrzega! Pan sprzedałby dziecko?

[b]Jeśli tak niepodobne do mnie jak radio, to kto wie? Pan ma też inne dzieci.[/b]

Dwie córki, teraz są współwłaścicielkami radia, bo przepisałem na nie udziały. Tak czy owak to by się stało, a moje przejście do zarządu telewizji tylko to przyspieszyło.

[b]Przyjmą pana z powrotem do pracy, gdy wyleci pan z Woronicza?[/b]

Wtedy się zastanowię nad swoją przyszłością.

[b]Rz: Pierwsze wrażenie?[/b]

Bogusław Szwedo p.o. prezesa TVP: Mnóstwo esemesów z gratulacjami. Dostałem je nawet od ludzi, o których myślałem, że już dawno umarli (śmiech)… I wykreślę to panu w autoryzacji.

Pozostało 99% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą