Oglądający prezentację w Łazienkach komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego mogli mieć poczucie déja vú. W salonach pałacu Na Wodzie cudownie ożył komitet poparcia Tadeusza Mazowieckiego we właściwym sobie pretensjonalnym stylu. Wehikuł czasu nie był jednak doskonały i bohaterowie choć przypudrowani i posypani naftaliną, nie mogli ukryć upływu lat. Najważniejsze jednak, że po dwóch dekadach dokonała się synteza: Bronisława Komorowskiego popierał tak Tadeusz Mazowiecki, jak i jego rywal sprzed dwudziestu lat Lech Wałęsa. Czy więc wojna na górze zakończyła się pokojem i wiecznotrwałym sojuszem?
Owszem, sojusz nastąpił wobec zagrożenia, które pojawiło się znowu uosobione przez czarny charakter III RP Jarosława Kaczyńskiego oraz jego bandę zwaną PiS. Gdyż, jak zwykle, przed wiekuistym pokojem należy stoczyć bój ostatni, wojnę, którą anonsował Andrzej Wajda, z tymi, którym nie odpowiadają porządki III RP.
Po 20 latach pojawiła się kolejny raz szansa na realizację marzenia twórców III RP, powołanie tzw. partii autorytetów, która rządzić będzie niepodzielnie oczywiście ku szczęściu i pożytkowi Polaków. Byle tylko za bardzo do rządzenia tego nie próbowali się wtrącać. Bo przecież wiadomo, że jak mawiał margarbia Wielopolski, który stał się głównym politycznym patronem elit III RP: „Dla Polaków można wszystko – z Polakami nic”.
Autorytety przecież dlatego są autorytetami, że wiedzą najlepiej i podejmują najlepsze decyzje. Andrzej Wajda decydował będzie, kto i co robić będzie w polskiej kinematografii, pomagać będzie mu Agnieszka Holland, która wespół z rodziną i Jackiem Żakowskim zajmie się również TVP, Władysław Bartoszewski zadba, aby niepowołani nie wdarli się do polskiej dyplomacji itd., itp.
„Zgoda buduje”, jak wzywa slogan prezydenckiego kandydata PO. Chodzi więc o to, aby – jak to ujął Wajda – wszystkie telewizje „nam sprzyjały” tak jak TVN i Polsat. Zresztą reżyser bez ogródek sformułował dezyderat, aby „zwrócić się do szefa TVP” – nie chce się mi banalnie pytać, jaka byłaby reakcja mediów, gdyby postulat taki zgłosił np. Jarosław Marek Rymkiewicz. Sprawa jest zresztą jasna: media sprzyjają towarzystwu z Łazienek. W każdym razie zgoda zapanuje, gdy zabierze się głos wszelkim jego krytykom, ewentualnie zostawi im ściśle pilnowaną niszę.
[srodtytul]Koszmar IV RP[/srodtytul]