Wyznania dyrektora teatru

Nie ma demokracji bez wyborów, nie ma wyborów, którym by nie towarzyszyła pewnego rodzaju psychoza populistyczna, frazesy, paplanie na wielką skalę.

Publikacja: 23.07.2010 13:51

Taki stan rzeczy charakteryzuje również polityczną kulturę w Izraelu. Naród wybrany stał się narodem obierającym.

Społeczeństwo izraelskie, żydowskie i arabskie, istnieje w ciągłym i szczególnie dynamicznym procesie. Dlatego więc prawie każdego dnia w rytmie samby rodzą się partie polityczne.

Brak dominującej partii władzy, która by posiadała zdecydowaną większość w parlamencie, stwarza kulturę koalicji, która jest źródłem konfliktów. W ostatnim dziesięcioleciu żaden Kneset nie dotrwał kresu swojej kadencji.

Specjaliści od reklamy podnieśli system wyborów na poziom widowiska i rozrywki, które mogą pod każdym względem konkurować z teatrem zawodowym lub amatorskim teatrem ulicznym.

Do politycznego teatru izraelskiego dołączają emerytowani (ale wciąż młodzi) oficerowie, profesorowie, działacze związków zawodowych i wiele różnego rodzaju dziwaków oczekujących na wybory jak dziecko na mleko matki. W ostatnich wyborach izraelskich brały udział 32 listy partyjne, chociaż o połowie z nich z góry było wiadomo, że nie mają najmniejszej szansy na tak pożądane przez nich fotele w Knesecie.

Mimo że według wszystkich badań socjologicznych zajmowanie się polityką jest uważane za brudną pracę, w kolejce do niej stoi niezliczony tłum kandydatów.

Niebezpieczeństwo populizmu sprawia, że na porządku dziennym jest poszukiwanie dróg zmniejszenia grona aktorów oraz redukcji liczby widowisk, które są wystawiane w tym teatrze. Większa częstotliwość wyborów skraca życie instytucji wybranych, zmusza „wybrańców ludu” do bezustannego usprawiedliwiania się, odciąga i odrywa ich od urzeczywistnienia długoterminowych programów narodowych potrzebujących dużo czasu na przygotowanie i realizację. Wszystko sprowadza się do wyścigów na krótki dystans, podczas gdy dla spełnienia doniosłych projektów potrzebna jest cierpliwość i wytrwałość maratończyka.

Publiczności tego widowiska, mimo że częstokroć ma satysfakcję z oglądania jednocześnie dramatu, farsy, opery, dreszczowca i cyrku, w końcu zaczyna się nudzić. Odraza wyborców do wybrańców przyczynia się do złej reputacji instytucji demokratycznych i powoduje redukcję ludzi uczestniczących w procesie wyborczym. Podczas wyborów do pierwszych Knesetów odsetek głosujących przekraczał 80 proc. W 2009 r. do wyborów poszło nie więcej niż 60 proc. Izraelczyków.

Co zrobić, by bez odbiegania od demokratycznych reguł gry zahamować to zjawisko? Można np. wyznaczyć stałe kadencje organów władzy, jak to się odbywa w ordynacji amerykańskiej (wybory prezydenckie raz na cztery lata, co dwa lata wybory części senatorów i posłów); zredukować ustawowo wydatki związane z przeprowadzeniem wyborów; przeprowadzać wybory parlamentarne i lokalne tego samego dnia.

Sam pochodzę z tego „teatru”, byłem jego aktorem przez 20 lat. Dlatego nie chcę pouczać z góry albo dogadywać z boku, ale dzielę się własnymi doświadczeniami. W latach 90. ubiegłego stulecia piastowałem urząd przewodniczącego Knesetu. Podczas jednej z moich podróży służbowych po kraju zabrałem do samochodu dwóch żołnierzy, którzy machali rękami na poboczu drogi. Jeden z nich popatrzył na mnie i widocznie rozpoznając moją twarz, spytał: „Czy pan czasem nie jest aktorem teatru lub kina?”. Odpowiedziałem mu: „Tak, zgadza się, jestem dyrektorem teatru narodowego”. Dopiero po chwili ten sympatyczny żołnierz zobaczył we mnie przewodniczącego Knesetu.

Taki stan rzeczy charakteryzuje również polityczną kulturę w Izraelu. Naród wybrany stał się narodem obierającym.

Społeczeństwo izraelskie, żydowskie i arabskie, istnieje w ciągłym i szczególnie dynamicznym procesie. Dlatego więc prawie każdego dnia w rytmie samby rodzą się partie polityczne.

Brak dominującej partii władzy, która by posiadała zdecydowaną większość w parlamencie, stwarza kulturę koalicji, która jest źródłem konfliktów. W ostatnim dziesięcioleciu żaden Kneset nie dotrwał kresu swojej kadencji.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał