Elegancki pawilon z obeliskiem, chociaż wciskany w ziemię, uderza światłem, tworząc symbol katastrofy i pozostałej po niej nadziei. W efekcie budynek niczym feniks z popiołów wznosi się ku niebu – w ten poetycki sposób największe autorytety architektoniczne opisują projektowane Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Bryła Muzeum Historii Polski przy Zamku Ujazdowskim w Warszawie ma z kolei stać się „ikoną architektury opartej na inteligencji". Ma tu powstać „muzeum-most, którego konstrukcja łączy dwa brzegi Trasy Łazienkowskiej".
Przystrzyżone graby przy wejściu do Kaponiery na warszawskiej Cytadeli, przyszłej siedziby Muzeum Katyńskiego, kojarzyć się zaś mają z żołnierzami w szeregach stojącymi na apelu.
Na razie jeszcze trzeba użyć wyobraźni, by w wizualizacjach dostrzec przyszłe piękno. Jednak kalendarz muzealnych otwarć jest imponujący: koniec 2012 r. – Muzeum Żydów Mazowieckich w Płocku, kwiecień 2013 r. – Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie, 2013 r. – Muzeum Katyńskie, jako oddział Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, wrzesień 2014 r. – Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, rok 2014 – Muzeum Ziem Zachodnich we Wrocławiu, rok 2016 – Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
Ocalić od zapomnienia
Tak duża liczba nowych placówek muzealnych to element trudnego procesu odreagowania okresu przekłamywania i przemilczania historii w czasach PRL. To także pokłosie ogromnego sukcesu otwartego w 2004 r. Muzeum Powstania Warszawskiego. Zainteresowanie tą właśnie placówką – głęboko zanurzoną w tradycji, a jednocześnie bardzo nowoczesną – spowodowało, że wiele środowisk zaczęło zabiegać o ocalenie od zapomnienia także ich historii. Czasy II Rzeczypospolitej z ich bohaterami, wojenne dzieje Polaków, Katyń, Holokaust, Sybiracy, Kresowiacy. Wszystko to domaga się upamiętnienia. Tym pilniejszego, że odchodzą ostatni świadkowie wydarzeń.
Jednak o tym, które środowiska dostaną pieniądze na realizację swoich muzealnych inicjatyw, decydują Ministerstwo Kultury oraz samorządy, na których terenie dana placówka ma powstać. Deklaracje poparcia ze strony władz najłatwiej było uzyskać po roku 2005, kiedy rząd PiS za jeden ze swoich priorytetów uznał politykę historyczną. Kiedy nadeszło wyborcze zwycięstwo PO, a potem kryzys w 2008 r., ambitne plany musiały zderzyć się z rzeczywistością, czyli funduszami, jakimi dysponuje minister kultury.
– W poprzednich latach standardem w Polsce było powstanie ogromnej ilości inicjatyw, uruchamianie procedur, a później ich przerywanie. Wiele inwestycji było w impasie. Wielu projektów zaniechano, co powodowało wzrost kosztów – mówi Maciej Mroczek z biura prasowego ministerstwa.
Teraz ma być inaczej. Kluczowe jest zakończenie tych projektów, które są w toku. W tym roku Ministerstwo Kultury wydało na muzea 251 mln zł. W przyszłym roku planuje wyłożyć o 6 milionów więcej.
Harmonogram wieloletniego finansowania mają rozpisane trzy priorytetowe projekty: Muzeum Historii Żydów Polskich, Muzeum II Wojny Światowej i Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
Reszta zamierzeń, jak np. Muzeum Historii Polski, zostanie zrealizowana, jeśli środki pozwolą. Bardzo ważne może się okazać pozyskanie środków unijnych, ale tu konkurencja jest bardzo duża. Nowe projekty muszą rywalizować z pracami konserwatorskimi. Na fundusze unijne czekają na rezerwowej liście rewaloryzacja zespołu pałacowego w Rogalinie, generalna konserwacja Pałacu na Wodzie, przebudowa pawilonu czterech kopuł we Wrocławiu na cele wystawiennicze, Muzeum Historii Polski, budowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Kamienne Piekło KL Gross-Rosen w Rogoźnicy, budowa pomnika Zagłady.