Jak mówić o seksie w amerykańskich szkołach

Jakim prawem władze zmuszają rodziców do posyłania dzieci na zajęcia, które są sprzeczne z ich moralnymi i religijnymi wartościami?

Publikacja: 26.11.2011 00:01

Jak mówić o seksie w amerykańskich szkołach

Foto: AP

Jacek Przybylski z Waszyngtonu



To początek długiej listy pytań, na które próbują ostatnio odpowiadać amerykańscy politycy, rodzice i eksperci. Pierwszy raz od niemal 20 lat władze Nowego Jorku zażądały bowiem od szkół publicznych wprowadzenia obowiązkowych zajęć z wychowania seksualnego, po jednym semestrze dla jedenasto- lub dwunastolatków oraz czternasto- lub piętnastolatków.



Zajęcia ruszą dopiero w styczniu, ale już wywołały ogromne emocje. Kilka tygodni temu „New York Post" podał informację o szczegółach programu nauczania, przewidującego m.in. takie zadania, jak znajdywanie sklepów sprzedających prezerwatywy, sprawdzanie, jak dostać się do kliniki zajmującej się kontrolą urodzin oraz testami na choroby przenoszone drogą płciową i nauką o zagrożeniach związanych z różnymi typami aktywności seksualnej.



Po tej publikacji rodzice zmusili nowojorski Wydział Edukacji do wycofania się z tzw. kart ryzyka zawierających obrazowe opisy seksu analnego i oralnego, wspólnej masturbacji, etc.



– Uznaliśmy, że nie byłoby to jednak odpowiednie dla jedenasto- i dwunastolatków – tłumaczyła rzeczniczka Wydziału Edukacji Natalie Ravitz „New York Daily News".



Niektórzy rodzice uważają jednak, że skoro zajęcia są obowiązkowe, to program należy zmodyfikować jeszcze bardziej. – Prosimy tylko, aby władze Nowego Jorku dopuściły także inne programy edukacji seksualnej, które nie bazują na ideologicznych przesłankach promowanych przez takie organizacje jak Planned Parenthood (największa proaborcyjna organizacja w USA – red.) – tłumaczy „Rz" Greg Pfundstein z NYC Parents' Choice Coalition.



Organizacja NYC Parents' Choice opowiada się za tym, aby podczas zajęć z wychowania seksualnego skupić się na abstynencji. Również niektórzy republikańscy politycy lobbują  za takim programem. – Abstynencja już teraz stanowi bardzo ważną część programu nauczania. Musimy się jednak upewnić, że te nastolatki, które wybiorą seks, będą rozumiały, jakie są potencjalne konsekwencje ich działań – przekonuje jednak szef nowojorskiego Wydziału Edukacji Dennis Walcott, podkreślając, że „istotny procent nastolatków przyznaje się do posiadania wielu partnerów seksualnych, więc nie możemy chować w tej sprawie głowy w piasek".

Programy nauczania powinny być wybierane na podstawie kryterium efektywności, a nie na podstawie ideologii - podkreśla jednak Greg Pfundstein. – Rodzice o innym systemie wartości od burmistrza i jego sojuszników zasługują na prawo do wyboru dla swoich dzieci programu nauczania bazującego na dowodach – przekonuje.

Przedstawiciele władz Nowego Jorku zapewniają, że rodzice będą mieli prawo do wypisania dzieci z budzących ich sprzeciw zajęć. – Jest ono jednak bardzo ograniczone i pozwala na opuszczenie przez dzieci tylko tej części zajęć, które dotyczą antykoncepcji i kontroli urodzin. W innych lekcjach, w tym takich, na których nauczyciele mówią o różnych formach aktywności seksualnej, muszą już one jednak uczestniczyć – zauważa w rozmowie z „Rz" profesor Robert George z Uniwersytetu Princeton. – Tym samym podważone zostają więc prawa rodziców, którzy mają moralne prawo do kierowania wychowaniem i edukacją swoich dzieci i zaszczepiania w nich religijnych i moralnych przekonań dotyczących seksualności – zauważa profesor George, znany wykładowca prawa konstytucyjnego, wolności obywatelskich i filozofii prawa, którego „New York Times" nazwał dwa lata temu „najbardziej wpływowym chrześcijańskim myślicielem Ameryki". Jak zauważa, nikt nie może wiarygodnie twierdzić, że nauczanie uczniów gimnazjum o wzajemnej masturbacji jest neutralne światopoglądowo. – Moim zdaniem rząd nie może zgodnie z prawem zmusić rodziców do wyrażenia zgody na udział dzieci w takich zajęciach. Nie jestem jednak przeciwnikiem lekcji wychowania seksualnego. Ale uważam, że jeśli władze wprowadzają je do szkół, to powinny robić to uczciwie, a nie promować określone liberalne poglądy pod pozorem ochrony zdrowia uczniów i zapobiegania niechcianym ciążom – zaznacza profesor George.

Dlaczego wychowanie seksualne wciąż budzi tak ogromne kontrowersje? – Ponieważ w Stanach Zjednoczone wiele osób pozostaje wierna tradycyjnym normom seksualnej moralności,   czystości i przekonaniu, że małżeństwo jest związkiem między kobietą a mężczyzną. Jednocześnie istnieją wpływowe elity, które nie podzielają tych wartości i mają o wiele bardziej liberalne podejście do kwestii seksualności, którą postrzegają w wymiarze rekreacyjnym – tłumaczy profesor Robert George. – Promowane przez liberałów programy edukacji seksualnej tworzą więc sytuacje konfliktowe. Wielu chrześcijan, muzułmanów, Żydów, mormonów, protestantów, Hindusów i buddystów sprzeciwia się bowiem temu, by ich dzieci były poddawane indoktrynacji za pomocą liberalnej ideologii – dodaje.

Stanowisko rodziców z NYC Parents' Choice popiera także Amerykańskie Kolegium Pediatrów.

– Wysłaliśmy list do burmistrza Bloomberga i kanclerza Walcotta, zachęcając ich do przyjęcia programu nauczania bazującego silnie na promowaniu wśród nastolatków abstynencji i nauczaniu, że tylko ona daje stuprocentową gwarancję uniknięcia ciąży i chorób przenoszonych drogą płciową – opowiada „Rz" dr Den Trumbull, prezes American College of Pediatricians, podkreślając, że można przekonać nastolatków, aby poczekali z rozpoczęciem życia seksualnego oraz że istnieją badania naukowe, które to potwierdzają.

– Liberałowie uważają jednak, że dziesięciolatki czy dwunastolatki są już w stanie podejmować ważne życiowe decyzje. Konserwatyści sądzą, że historia pokazuje, iż tak nie jest – zauważa dr Trumbull, dodając, iż w wielu przypadkach autorzy programów posuwają się za daleko i zapominają, że to na rodzicach spoczywa odpowiedzialność za wychowanie ich dzieci.

– Popełniają też błąd, wprowadzając edukację seksualną dla dziesięciolatków, wśród których wielu jest jeszcze przed okresem dojrzewania i w ogóle nie myśl o seksie. Takie zajęcia mogą jednak rozbudzić w nich ciekawość – dodaje.

Według danych Instytutu Guttmacher obecnie 13 stanów nie wymaga, aby nauczyciele szkół publicznych podczas zajęć z wychowania seksualnego mówili uczniom o abstynencji. Władze 26 innych stanów żądają od pracowników tych szkół publicznych, które prowadzą zajęcia z wychowania seksualnego, by podkreślali znaczenie abstynencji.

Na początku roku do tego grona prawdopodobnie dołączy również Wisconsin. W listopadzie senat w tym stanie przyjął odpowiednią ustawę. Nakazuje ona między innymi, aby uczniowie dowiadywali się, że abstynencja seksualna to jedyny niezawodny sposób na to, aby uniknąć chorób wenerycznych lub niechcianej ciąży.

W styczniu nowa ustawa prawdopodobnie zostanie przegłosowana przez zdominowane przez republikanów zgromadzenie stanowe i podpisana przez republikańskiego gubernatora Scotta Walkera.

Demokraci są wściekli, bo gdy nie tak dawno to oni byli u władzy, wprowadzili prawo promujące edukację seksualną, ale już nie małżeństwo czy abstynencję. Nakazywało ono również, aby nauczyciele mówili na takich zajęciach o wszystkich formach antykoncepcji. Demokraci przekonywali również, że zajęcia wychowania seksualnego w nowej formie nie dostarczą nastolatkom wystarczającej wiedzy do dokonywania odpowiedzialnych wyborów.

Republikanie uważają jednak, że propagowane przez demokratów zajęcia były „zbyt niedwuznaczne" i skierowane do zbyt młodych uczniów. I zwracają uwagę, że nowa ustawa nie zabrania nauczycielom mówienia o środkach antykoncepcyjnych oraz korzyściach i skutkach ubocznych wynikających z ich stosowania, chociaż już od nich tego nie wymaga. Nauczyciele mają jednak mówić o rodzinie, korzyściach z małżeństwa i odpowiedzialnym rodzicielstwie.

– To krok wstecz, w stronę epoki Flinstonów – grzmiał  opozycyjny senator demokratów John Erpenbach.

– To stary argument. Oskarża się nas o to, że jesteśmy staroświeccy, chcemy powrotu do epoki kamienia łupanego. A nas po prostu nie przekonuje argument, że skoro nastolatki tak czy owak będą uprawiać seks, to uczmy ich tylko, jak robić to bezpieczniej. Wierzymy, że możemy ich nauczyć czegoś więcej – mówi „Rz" Julaine Appling, prezes organizacji Wisconsin Family Action, popierającej tę ustawę.

Demokraci przekonują również, że abstynencja nie działa, a nastolatki uczone tylko tego, że mają się wstrzymywać od seksu, gdy już idą do łóżka, to nie używają prezerwatyw. Właśnie z tego powodu administracja Baracka Obamy już w połowie 2009 roku ucięła finansowanie dla takich programów. Lewicowi komentatorzy, tacy jak gwiazda MSNBC Rachel Maddow, przekonują nawet, że tego typu lekcje nie tylko nic nie dają, ale przyczyniając się do wzrostu ciąż i chorób przenoszonych drogą płciową, narażają nastolatki na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Czy są więc jakiekolwiek dowody na skuteczność programów wychowania seksualnego, które skupiają się na promowaniu abstynencji? – Istnieją 22 badania, które pokazują, że programy bazujące na abstynencji seksualnej prowadzą do opóźnienia inicjacji seksualnej i zmniejszają liczbę partnerów. Wynika z nich również, iż te nastolatki, które jednak rozpoczynają aktywność seksualną, nie są wcale mniej skłonne do używania prezerwatyw – przekonuje jednak „Rz" Valerie Huber, dyrektor wykonawcza Narodowego Stowarzyszenia Edukacji o Abstynencji. – Podczas tego typu zajęć mówimy bowiem zarówno o chorobach przenoszonych drogą płciową, jak i środkach antykoncepcyjnych, chociaż zawsze przy okazji podkreślamy, dlaczego lepiej poczekać z seksem. Tymczasem programy takie jak nowojorski tak naprawdę narażają młodych ludzi na większe ryzyko. Dają one bowiem zielone światło dla różnych aktywności seksualnych, które wciąż niosą ze sobą ryzyko zarażeń chorobami wenerycznymi. Właśnie dlatego uważamy, że należy kłaść nacisk na unikanie wszelkiego ryzyka – dodaje Valerie Huber.

Zarówno konserwatystów, jak i liberałów optymizmem mogą napawać nowe dane dotyczące wskaźnika urodzeń wśród nastolatek w wieku 15 – 19 lat. W 2010 roku znacznie obniżył się on we wszystkich stanach, a w skali kraju spadł o 9 proc., do poziomu nienotowanego jeszcze nigdy w niemal 70-letniej historii badań prowadzonych przez rządowe Centrum Zapobiegania i Walki z Chorobami. Z jego danych wynika również, że amerykańskie nastolatki coraz później zaczynają współżycie seksualne.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą