Czy morze uspokoi się, gdy zobaczy kobiecy srom? Czy wręcz przeciwnie, rozpęta się prawdziwy sztorm?" – to fragment artykułu „Zróbmy sobie dobrze. Kobiece filmy pornograficzne jako próba odzyskania dyskursu seksualności" opublikowanego w ostatnim numerze periodyku „Unigender", którego radę naukową tworzą wykładowcy gender studies uniwersytetów Jagiellońskiego i Warszawskiego.
Takim samym językiem, pełnym terminologii fizjologicznej, a zarazem radykalnej ideologii, pisane są dziś nie tylko eseje, ale też prace semestralne, roczne, magisterskie i doktorskie. Feminizm usiłuje dziś stworzyć wrażenie, że jest jedną z dziedzin nauki. Wykładowcy na studiach genderowych jednak nie ukrywają, że tak naprawdę nie chodzi o wiedzę, ale o to, aby zmienić świat. „Oprócz zapoznania się z podstawowymi tematami spróbujemy również stworzyć naszą wizję świata, układając jego elementy w taki sposób, by naszym córkom w każdym zakątku globu żyło się lepiej" – tak swój panel programowy „Feministyczna ekonomia" na Uniwersytecie Warszawskim zachwala dr Zofia Łapniewska.
Dużo do nadrobienia
Oficjalnie to studia interdyscyplinarne o społeczno-kulturowej tożsamości płci. Na Zachodzie narodziły się w latach 70. XX w. Najpierw pojawiły się „women's, men's, gay and lesbian studies", a z nich wyłoniły się gender studies, które wprowadzono w latach 80. w USA. Polskie studentki i doktorantki wyjeżdżając w latach 90. na zagraniczne stypendia i wymiany studenckie, wracały „zarażone" egzotycznie brzmiącymi teoriami i feministycznymi interpretacjami historii oraz dzieł literackich.
W Polsce studia genderowe zaczęto wprowadzać dobre parę lat temu. Ważniejsze ośrodki gender znajdują się m.in. na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Jagiellońskim, UAM w Poznaniu, UMK w Toruniu, Uniwersytecie w Łodzi czy Polskiej Akademii Nauk.
Aspekty transseksualizmu
WWśród wykładowców gender studies znajdziemy aktywistki ruchów feministycznych i proaborcyjnych. Studenci mogą uczestniczyć w zajęciach takich jak prawo z punktu widzenia płci, filozofia z punktu widzenia płci czy teologia feministyczna. – Gender studies to dziś standard na większości zachodnich uczelni. W Polsce są wyjątkowo potrzebne, ponieważ jak większość krajów postkomunistycznych mamy cały czas bardzo dużo do nadrobienia – tłumaczy Kazimiera Szczuka, feministka, która wykłada gender w Instytucie Badań Literackich PAN.
– To hochsztaplerka połączona z praniem mózgów. Żyje z tego całkiem nieźle, podobnie jak z wydumanego „antyfaszyzmu" spora grupa ludzi – ocenia Łukasz Warzecha, komentator i publicysta.
W ubiegłym roku Instytut Badań Literackich PAN, Podyplomowe Gender Studies im. Marii Konopnickiej i Marii Dulębianki przy IBL PAN oraz Fundacja Gender Center ogłosiły czwarty już konkurs adresowany do studentów. Miano wyłonić przełomowe, istotne dla polskiego społeczeństwa prace naukowe. Efekt?