Metka rządzi

Publikacja: 06.04.2012 20:00

Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej"

Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej"

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Czy nazwiemy to komercjalizacją, czy zwyczajnie wolnym rynkiem, cena wyznacza nam rytm życia. Poczucie wartości, przynależność społeczna, wiedza, inteligencja. Wszystko da się wycenić i na co dzień się wycenia. Kobieta do noszenia cudzej ciąży 25 – 30 tys. złotych; udział w eksperymencie medycznym albo teście firm farmaceutycznych 2 do 12 tys. zł w zależności od stopnia ryzyka; prawo do zabicia wieloryba 65 tys. dolarów; obywatelstwo Stanów Zjednoczonych inwestycja warta 500 tys. dolarów; nerka do przeszczepu 27 tysięcy. Wszystko oczywiście zależy jeszcze od kraju, opakowania, popytu i podaży.

Globalizacja poczyniła ogromny postęp w otwieraniu rynków, przepływie towarów, tworzeniu nowych miejsc pracy – napisano o tym już całe mnóstwo książek. O tym, że rynek konsumpcyjny zwiększył się w ciągu ostatnich 30 lat o blisko 3 miliardy osób. Trochę mniej pisano przy tym, że zwielokrotnione możliwości i przepływające z kontynentu na kontynent ogromne sumy pieniędzy stworzyły popyt na zupełnie nowe produkty. Albo inaczej: stworzyły nowego globalnego człowieka z nowymi możliwościami i zupełnie nowymi potrzebami. Wartości rynkowe splotły się z moralnością, ideologią i polityką. Ekonomiści stali się celebrytami, a ich książki sprzedawane są w milionach egzemplarzy. Machina konsumpcji, kupna, handlu, marketingu wyznacza rytm życia, tak jak niegdyś czyniły to pory roku. Niegdyś, bo obecnie to, że nadchodzi wiosna, wiemy po zmianie kolekcji w sklepie, a to, że nadchodzi Boże Narodzenie, po reklamie coca-coli.

Po wielkiej zapaści rynkowej 2008 roku niektórzy politycy i publicyści za całe zło winili chciwość. Pazernych finansistów, którzy za bonusy gotowi byli złamać wszelkie zasady, w tym interesy własnych klientów. Ekonomiści zwracali uwagę na role polityków, którzy, chcąc przypodobać się wyborcom, sztucznie obniżali wartość pieniądza i gwarantowali kredyty niespełniające żadnych standardów bezpieczeństwa.

Winnych można zawsze znaleźć, ale rzecz chyba jest poważniejsza niż chciwość bankierów czy pazerność polityków na władzę. Przyczyn kryzysu warto szukać w pokoleniach ukształtowanych w warunkach rynkowej moralności, rynkowego społeczeństwa. To coś zupełnie innego niż gospodarka rynkowa.

Wolny rynek i ekonomia rynkowa to tylko pewien system myślenia o organizowaniu działań człowieka na rzecz efektywniejszej, bardziej opłacalnej produkcji. Natomiast społeczeństwo rynkowe to styl życia. Styl wdzierający się we wszystkie zakamarki naszej codzienności. To on pozwolił na skomercjalizowanie świąt Wielkiej Nocy, a nawet religijnych obrzędów.

Efektem tego stylu życia jest to, że więźniom w nowojorskim areszcie oficjalnie proponuje się poprawę standardu i przeniesienie do lepszej celi za 90 dolarów, a za 120 dolarów za noc można nawet wybrać współwięźnia. To system, który daje nam prawo wykupienia lepszego łóżka w darmowym publicznym szpitalu. To styl życia, gdzie nikogo nie dziwi oferta w Internecie „sprzedam powierzchnię reklamową na moim czole".

To wszystko nie musi oznaczać tragedii, ale oznacza inne życie. Takie, w którym w prywatnych szkołach nauczycielom się mówi, że dziecka nie należy zostawiać na drugi rok. Takie, gdzie za 40 złotych można sobie kupić, sprzedać albo wypuścić w powietrze sporą porcję zanieczyszczeń.

Nie każdego na to stać, ale metki wiszą już na wszystkim, nawet na brudnym powietrzu.

Kiedy zaczynałem pracę w dziennikarstwie, wkładano mi do głowy, że nie złoto, ale informacja jest wszystkim. W gwałtownie komercjalizującym się świecie informacja stopniowo jednak taniała. Stała się powszechna, dostępna i jakby zawsze przeceniona.

Co będzie złotem w nowej epoce? Pamela Rutledge w „Harvard Crimson" pisze, że najdroższe staną się relacje międzyludzkie. Rutledge wraca do modelu hierarchii ważności w życiu człowieka według Masłowa i analizując kolejne potrzeby, zwraca uwagę na trzeci poziom potrzeb relacji międzyludzkich. Relacji, które określają nasz status społeczny i wyznaczają naszą przyszłość.

Rodzina i najbliżsi przyjaciele jeszcze nie tak dawno stanowili zamknięty krąg naszego prywatnego życia, dziś został on otwarty dzięki Facebookowi i Tweeterowi. I choć właściciele Facebooka już zarabiają na tym miliony, według Pameli Rutledge to dopiero początek nowego etapu komercjalizacji. Emocje łączące ludzi, nie seks (ten dawno już się skomercjalizował), ale te wyższe więzy – lojalność, przyjaźń, miłość i wiara – to dziś jest nowy front komercjalizacji naszej rzeczywistości.

Czy nazwiemy to komercjalizacją, czy zwyczajnie wolnym rynkiem, cena wyznacza nam rytm życia. Poczucie wartości, przynależność społeczna, wiedza, inteligencja. Wszystko da się wycenić i na co dzień się wycenia. Kobieta do noszenia cudzej ciąży 25 – 30 tys. złotych; udział w eksperymencie medycznym albo teście firm farmaceutycznych 2 do 12 tys. zł w zależności od stopnia ryzyka; prawo do zabicia wieloryba 65 tys. dolarów; obywatelstwo Stanów Zjednoczonych inwestycja warta 500 tys. dolarów; nerka do przeszczepu 27 tysięcy. Wszystko oczywiście zależy jeszcze od kraju, opakowania, popytu i podaży.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał