Reklama
Rozwiń

Lipy

Publikacja: 07.07.2012 01:01

Prostolinijne aż do białawego rdzenia, wzgardzone przez architektów zieleni, nieobecne w nowobogackich ogrodach. Nie załapały się nawet do przedszkolnych zielników: ich delikatne liście po wyschnięciu przybierają odcień kości słoniowej, nie do oddania przez wulgarną Żółtą i Czerwoną Kredkę, i zbyt łatwo kruszą się w małych palcach.

Nikt nie pamięta, że to od lipy wziął swój łaciński przydomek sam ojciec botaniki Linneusz, podziwiając to arcydrzewo o sercowatym liściu, wolne przy tym od teologicznych uwikłań, które obciążają metrykę jabłoni. Nikt już nie sięga po dłuta, by ze spolegliwych pni rzeźbić Gabriela z berłem lilii, serafinów o orlich skrzydłach, krągłe i maślane putta. Owszem, miękkie drewno znakomicie nadaje się na klocki, które uradowani dziadkowie wręczają swoim aniołeczkom; graniastosłup w miejsce pierzastej chmury trudno jednak uznać za awans i dynastie snycerzy wzdychają w zaświatach z melancholią.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie
Plus Minus
Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem
Plus Minus
„The Alters”: Klon to za ciebie zrobi