Lipy

Publikacja: 07.07.2012 01:01

Prostolinijne aż do białawego rdzenia, wzgardzone przez architektów zieleni, nieobecne w nowobogackich ogrodach. Nie załapały się nawet do przedszkolnych zielników: ich delikatne liście po wyschnięciu przybierają odcień kości słoniowej, nie do oddania przez wulgarną Żółtą i Czerwoną Kredkę, i zbyt łatwo kruszą się w małych palcach.

Nikt nie pamięta, że to od lipy wziął swój łaciński przydomek sam ojciec botaniki Linneusz, podziwiając to arcydrzewo o sercowatym liściu, wolne przy tym od teologicznych uwikłań, które obciążają metrykę jabłoni. Nikt już nie sięga po dłuta, by ze spolegliwych pni rzeźbić Gabriela z berłem lilii, serafinów o orlich skrzydłach, krągłe i maślane putta. Owszem, miękkie drewno znakomicie nadaje się na klocki, które uradowani dziadkowie wręczają swoim aniołeczkom; graniastosłup w miejsce pierzastej chmury trudno jednak uznać za awans i dynastie snycerzy wzdychają w zaświatach z melancholią.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama