Euro-Frankenstein

Co kilkaset lat chore idee, paneuropejskie mrzonki rozmontowują naszą cywilizację. Pogrążają najwspanialsze dynastie, burzą miasta, rujnują imperia, a w ich miejsce wynoszą nowe. Kryzys euro potraktujmy jako naturalny proces przemian. Kreatywną destrukcję. Nic strasznego, ot, czas na przetasowanie. Szansa dla tych, co zamiast gasić płonący Rzym, staną ramię w ramię z barbarzyńcami.

Publikacja: 13.07.2012 12:06

Tomasz Wróblewski

Tomasz Wróblewski

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Zamiast łożyć na ratowanie rozpasanej Grecji, Hiszpanii, abstrakcyjnej unii bankowej – na rzymskie legiony – skoncentrują się na własnych formacjach. Jak brutalnie by to brzmiało, od Aleksandra Wielkiego, Galów i Kapetyngów po rozpad ZSRR mechanizm sprawdza się za każdym razem. Kto na czas dostrzeże wyrwę w historii, ten przeskoczy tych kilka szczebli drabiny narodów.

Wszyscy patrzymy na ten sam obrazek, ale czy widzimy to samo, obserwując 19 szczytów ostatniej szansy? Nocne maratony niespełnionych deklaracji, rewia abrewiacji, pączkujące instytucje o ulotnych nazwach, ale twardych fundamentach nowych urzędów i etatów. I na koniec żadnej recepty – prócz wyższych podatków.

Pozostało jeszcze 81% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Ukraińskie służby okazały się tak skuteczne jak Mosad
Plus Minus
Popatrzmy jak ktoś gra. Poznajmy nową generację celebrytów
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Tomasz Terlikowski: Polski Kościół włączył „całą wstecz”. A słowa papieża są jasne
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Po co wydano miliony na Polaka w kosmosie? Bareja znowu miał rację