Zostawmy to jednak na boku, zwłaszcza że umknęło to dwunastu. Zdecydowanie więcej uwagi poświęcają oni trwającej u nas kampanii wyborczej i dyskusji, która jest z nią związana. Tak jak się spodziewałem, odbieram wiele krytycznych uwag co do sposobu prowadzenia przez Was dialogu. Sam wiele razy pisałem Wam, że język debaty jest zbyt brutalny i radykalny. Niczego nie zmieniliście, więc teraz ja obrywam i za Jarosława sprawiedliwego, i za Grzegorza z rampy. W równym stopniu. Obrywam za wicemarszałek Beatę, która ma coś do blondynek. Obrywam za profesor Krystynę. I za Witolda, któremu ciasnota w samolotach nie odpowiada.