Re­ce­sja ozna­cza znacz­nie mniej­sze niż do­tąd wpły­wy do bu­dże­tu, ZUS i NFZ. Wi­dać to już po da­nych o do­cho­dach bu­dże­to­wych za li­piec i sier­pień, kie­dy ko­niunk­tu­ra by­ła jesz­cze nie naj­gor­sza. Do­cho­dy z VAT spa­dły no­mi­nal­nie o pra­wie 2 pro­cent w po­rów­na­niu z lip­cem i sierp­niem 2011 ro­ku, a do­cho­dy z CIT zmniej­szy­ły się o 3,6 proc. Co praw­da do­dat­nia jest jesz­cze dy­na­mi­ka do­cho­dów z PIT, ale spa­dła z 7 pro­cent do 3, na­wet do­cho­dy z ak­cy­zy, na któ­re rząd za­wsze mógł li­czyć, spo­wol­ni­ły. NFZ rów­nież ma dziu­rę fi­nan­so­wą w wy­so­ko­ści mi­liar­da zło­tych. A to do­pie­ro po­czą­tek spo­wol­nie­nia, re­ce­sja jeszcze przed na­mi.

Po­nie­waż mu­si­my utrzy­mać de­fi­cyt bu­dże­to­wy w ry­zach, rząd nie mo­że zwięk­szać wy­dat­ków ani ob­ni­żać po­dat­ków dla po­bu­dze­nia ko­niunk­tu­ry. Czy­li wiel­kie in­we­sty­cje in­fra­struk­tu­ral­ne, któ­re po­mo­gły na­wod­nić „zie­lo­ną wy­spę", te­raz nie po­mo­gą, bo za­brak­nie na nie pie­nię­dzy. Rząd i sa­mo­rzą­dy ogra­ni­czą w do­dat­ku in­we­sty­cje w as­falt i be­ton. To do­dat­ko­wo zdu­si i tak już ra­chi­tycz­ny wzrost go­spo­dar­czy i przy­czy­ni się do zna­czą­ce­go wzro­stu bez­ro­bo­cia.

Po­trzeb­ny jest in­ny po­mysł, któ­ry po­zwo­li za­cho­wać sta­bil­ność fi­nan­sów pu­blicz­nych i jed­no­cze­śnie pod­trzy­ma so­lid­ne tem­po wzro­stu go­spo­dar­cze­go. To waż­ne, bo dłuż­szy okres de­ko­niunk­tu­ry mo­że we­pchnąć Pol­skę na ścież­kę hisz­pań­ską lub na­wet grec­ką. Że­by unik­nąć tych czar­nych sce­na­riu­szy trze­ba pil­nie pod­jąć dzia­ła­nia wspie­ra­ją­ce wzrost go­spo­dar­czy. Tym­cza­sem ostat­nich kil­ka lat po­ka­za­ło, że rzą­do­we pla­ny wspie­ra­nia za­trud­nie­nia są nie­sku­tecz­ne. Za­miast two­rzyć ko­lej­ne zbiu­ro­kra­ty­zo­wa­ne pro­gra­my, trze­ba uwol­nić na­tu­ral­ną przed­się­bior­czość Po­la­ków. Jed­nym z ko­niecz­nych dzia­łań jest de­re­gu­la­cja. Ale nie wą­sko ro­zu­mia­na de­re­gu­la­cja nie­któ­rych za­wo­dów, lecz eli­mi­na­cja tych prze­pi­sów, któ­re nie­po­trzeb­nie kom­pli­ku­ją ży­cie przed­się­bior­com, jak róż­ne zgo­dy, wy­mo­gi, obo­wiąz­ki ogra­ni­cza­ją­ce kon­ku­ren­cję. Przy­po­mnij­my, że Pol­ska ma naj­bar­dziej prze­re­gu­lo­wa­ny ry­nek pro­duk­tów i usług wśród kra­jów OECD.

Ale na­wet sze­ro­ka de­re­gu­la­cja mo­że nie wy­star­czyć. Po­trzeb­ne jest po­ro­zu­mie­nie wie­lu in­te­re­sa­riu­szy na rzecz sku­tecz­nej in­ter­ne­ty­za­cji kra­ju. I nie cho­dzi tyl­ko o po­wszech­ny do­stęp do In­ter­ne­tu sze­ro­ko­pa­smo­we­go, bo to już po­stę­pu­je w do­brym tem­pie, ale o ta­kie dzia­ła­nia ad­mi­ni­stra­cji pu­blicz­nej zwią­za­ne z In­ter­ne­tem, któ­re umoż­li­wią roz­wój pol­skich firm, któ­re sta­ną się ka­ta­pul­tą ich roz­wo­ju. Te dzia­ła­nia to mię­dzy in­ny­mi uła­twie­nie do­stę­pu do re­je­strów pu­blicz­nych, co po­zwo­li na two­rze­nie no­wych biz­ne­sów i na zwięk­sze­nie in­we­sty­cji sek­to­ra pry­wat­ne­go w gmi­nach. To prze­kształ­ce­nie urzę­dów w e­-urzę­dy, to au­to­ma­ty­za­cja i in­ter­ne­ty­za­cja pro­ce­dur wy­da­wa­nia zgód i po­zwo­leń. To tak­że dzia­ła­nia, któ­re po­zwo­lą na re­ali­za­cję po­li­ty­ki pa­trio­ty­zmu eko­no­micz­ne­go dzię­ki mą­dre­mu wy­ko­rzy­sta­niu In­ter­ne­tu.

Od ro­ku po­stu­lu­ję, że­by w dro­dze usta­wy na­ka­zać, by znacz­ny pro­cent środ­ków w ra­mach za­mó­wień pu­blicz­nych był kie­ro­wa­ny do ma­łych firm. Oczy­wi­ście w prze­tar­gach mo­gły­by star­to­wać ma­łe fir­my z ca­łej Eu­ro­py, ale w prak­ty­ce bę­dzie to mą­dre wspar­cie firm kra­jo­wych, bo ma­łe za­gra­nicz­ne fir­my nie ma­ją wy­star­cza­ją­cych za­so­bów, że­by stra­to­wać w prze­tar­gach w in­nych kra­jach. Moż­na do te­go ce­lu wy­ko­rzy­stać ist­nie­ją­cą plat­for­mę za­mó­wień pu­blicz­nych pro­wa­dzo­ną przez UZP, tyl­ko jej za­sto­so­wa­nie po­win­no zo­stać usta­wo­wo roz­sze­rzo­ne na wszyst­kie prze­tar­gi, z pre­fe­ren­cją dla ma­łych firm, a funk­cjo­nal­ność i er­go­no­mia udo­sko­na­lo­ne. Dzię­ki te­mu wzro­śnie tak­że przej­rzy­stość dzia­ła­nia ad­mi­ni­stra­cji pu­blicz­nej. Ta­kich dzia­łań moż­na pod­jąć bar­dzo wie­le. I są na to pie­nią­dze, bo za­mro­żo­ne mi­liar­dy od­zy­skał z Ko­mi­sji Eu­ro­pej­skiej mi­ni­ster Mi­chał Bo­ni. Tyl­ko te­raz trze­ba je mą­drze wy­dać.

Au­tor jest pro­fe­so­rem i rek­to­rem Uczel­ni Vi­stu­la w War­sza­wie